Przed wybuchem wojny Edward skończył 1 klasę szkoły powszechnej. Jeszcze gdzieś w szafie u mamy leży kawałek szarego papieru, na którym mały Edek rysował rzędy pionowych kresek w ramach ćwiczeń manualnych. Gdy rozpoczęła się wojna uczył się w tajnych kompletach wraz z rodzeństwem. Ostatecznie szkołę powszechną zaliczył po wojnie trybem eksternistycznym, zdając egzamin przed Państwową Komisją Egzaminów Nadzwyczajnych w Szkołach Powszechnych w Poznaniu. Babcia wspominała, że był bardzo samodzielny i zaradny. Nauczył się szyć na maszynie i potrafił naprawić drobne uszkodzenia w ubraniach.
W 1945 roku zaczęła się jego przygoda z harcerstwem. Jestem w trakcie poszukiwań, w jakich drużynach był tato. Pamiętam, że wspominał o poznańskim Dębcu. Był zastępowym, później przybocznym. Zwróciłam się więc do Hufca ZHP Poznań - Wilda o pomoc w znalezieniu drużyny ojca. Wierzę też, że żyją i mają się dobrze jego koledzy z tych czasów. Druh komendant obiecał pomoc , ale nie znalazł niczego w dokumentach.
W 1949 skończyła się dla niego ta wspaniała przygoda, tak jak dla wielu druhów, bo harcerstwo umarło, by odrodzić się po wielu latach. W tym też roku los rzucił go do Warszawy, gdzie w hufcach SP odgruzowywał stolice i budował trasę WZ. Ukończył gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego tzw. "Marcinka". Zaczął trenować lekką atletykę, w latach 1951-1952 został mistrzem okręgu w biegach krótkich i skokach w dal. Był zwinny i szybki mimo niewielkiego wzrostu.
Naukę kontynuował w Liceum Mechanicznym, które skończył w 1952 roku. Był urodzonym konstruktorem i złota rączką i co ciekawe pracował lewą ręką (pisał prawą). Ile się naśmiałam patrząc jak wbija gwoździe lub wierci otwory trzymając narzędzie w lewej ręce!


W międzyczasie wydarzyło się w jego życiu kilka ważnych rzeczy. Poznał i pokochał moją mamę. Ożenił się z Irką z domu Wartecka w 1954 roku (05.02.1954 - ślub cywilny, 27.06.1954 ślub kościelny).
W 1956 roku w Skarżysku przyszła na świat moja siostrzyczka Dobrunia. Rodzice z Dobrunią mieszkali w Skarżysku do 1960 roku, by potem powrócić do Poznania. Mieszkali na początku u babci przy ul. Przemysłowej, później przeprowadzili się na Osiedle Warszawskie. Tata podjął pracę Centralnym Ośrodku Informacji Technicznej jako st. konstruktor. Potem w latach 1961 - 1967 pracował w Zjednoczeniu Przemysłu Taboru Kolejowego "Tasko" jako starszy inspektor. W międzyczasie studiował na Politechnice Poznańskiej. Magisterkę "zrobił" w 1964 z pojazdów szynowych.
W 1964 roku urodził się mój braciszek Radek, tzw. czwarty król (urodzony 6.01), upragniony przez dziadka Franka i tatę męski potomek. Cztery lata później pojawiłam się ja. W latach 1969 - 1971 tato pracował w "Taskoprojekcie" jako starszy projektant. W 1971 roku zaczął pracę w Instytucie Obróbki Plastycznej na stanowisku adiunkta. Dodatkowo pracował w latach 1972-1979 w Zespole Szkół Samochodowych w Poznaniu jako nauczyciel przedmiotów zawodowych: budowa maszyn, obróbka metali, projektowanie i rysunek techniczny. Jego dawni uczniowie wspominają go ciepło, jako dobrego nauczyciela i pedagoga. A prawdą jest, że potrafił wytłumaczyć wiele skomplikowanych rzeczy. Swoim dzieciom nie dawał gotowych odpowiedzi, ale odsyłał nas do literatury, encyklopedii, tablic. Był członkiem PZPR. Mawiał, że jest prawdziwym człowiekiem pracy, ale takich to wtedy chyba niewielu było. Wywieszał flagę na 1 maja, bo mówił, że to jego święto i już!


W 1989 został kierownikiem Bazy Sprzętu i Transportu w Kombinacie Budowlanym Poznań - Centrum. O ile pamiętam przedtem pracował krótko jako dyrektor techniczny w Sanitechu, ale nie znam dokładnej daty. W 1990 roku dostał udaru mózgu i przeszedł na rentę. Odpoczynek i pasja, jaką jest jego miasto rodzinne Poznań pomagały mu wrócić do zdrowia. Już od wielu lat zbierał dostępną literaturę o Poznaniu, szperał po antykwariatach, robił zdjęcia. Chodził na wystawy, poznawał ciekawych ludzi związanych z Poznaniem. Konsultował swoje prace z profesorem Lechem Trzeciakowskim, dawnym kolegą z ławy szkolnej. Sporządził zbiór albumów przedstawiających Poznań od zarania dziejów, ciekawe miejsca w różnych okresach historii, pomniki, świątynie, kapliczki i krzyże, kamienice, forty i wszystko, co się w Poznaniu znajduje! W końcu lat 90-tych w telewizji WTK przedstawił pokaz swojego dorobku.

Jego pasją był również ogród. Mówił, że niby nie lubi tego i jest to męczące, ale na pewno to kochał. Teraz go rozumiem, kiedy sama grzebię w ziemi. Praca to ciężka, ale jakże jest pięknie, jak są efekty. Pielił, nawoził, sadził. Nie mógł się nacieszyć, kiedy w latach 90-tych pojawiły się na rynku nowe narzędzia, nawozy, byliny. Dawniej wiele rzeczy do ogrodu robił sam, zaprojektował nawet i zbudował własnymi rękoma przepiękny domek drewniany na działce! Kiedy i ja zaczęłam uprawiać ogród, często konsultowaliśmy ze sobą sposób przycinania drzew, zakup i sadzenie roślin. Bardzo mi tego teraz brakuje.... Jego nagła śmierć 13.12.2001 roku przerwała jego pasje i niedokończone prace.
Tata czuwa nad Tobą i na pewno jest dumny....
OdpowiedzUsuńPamiętam Pani Ojca, rzeczywiście był rozpoznawalny na osiedlu. Wydawał się miły, przyjaznie nastawiony do wszystkich. Przypomniała mi Pani że nazywalismy Go Colombo;-)) Był taki;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że ktoś go pamięta. Był bardzo otwarty i kochał ludzi. Dzięki za odwiedziny i komentarz! Pozdrawiam!
Usuń