wtorek, 14 grudnia 2021

Pierwsze zdjęcia z karmnika i okolic

      Dokarmianie ptaków zaczęłam dość wcześnie, bo dostałam od kolegi zeszłoroczna karmę. Wróble i mazurki nie pogardziły, były szczęśliwe. jak tylko karma mieszana się skończyła, pojechałam do sąsiada i zakupiłam 20 kg niełuskanego słonecznika. Można też u niego kupić proso i pszenicę, ale te zboża nie cieszą się powodzeniem. już od początku przylatywały sikory sosnówka, czarnogłówki, widziałam też czubatkę. stałymi gośćmi są wróble, mazurki, dzwońce, zięby oraz sierpówki. Bywa szczygieł, czyż grubodziób i krogulec, ale on zainteresowany jest zupełnie czymś innym.

Niestety od początku dokarmiania ptaków miałam tylko jeden pogodny dzień. Poza tym mam łokieć tenisisty i ciężko mi poruszać nowym, nieco dłuższym i cięższym obiektywem. Czasami używam monopoda, ale nie zawsze wszędzie z nim dojdę. Mam też nadzieję, ze pogoda wreszcie zrobi się zimowa, a mu naprawimy drewniany stojący karmnik i wystawimy czatownię, bo na razie robię przez szyby albo z okna dachowego.

Przepraszam za jakość niektórych zdjęć, bo pogoda bywała naprawdę paskudna.
























niedziela, 21 listopada 2021

Schyłek sezonu w ogrodzie

       Już powoli wszystko szykuje się do zimy. Większość bylin przekwitła i uschła. Hosty poszły spać, czerwieni się berberys i korale jarzębiny. Ptaki zaraz się za nią zabiorą, ale na razie owoce zostały. Rosną na trawniku różne grzyby, szkoda, że nie borowiki. Dalie wykopane, sadzę tulipany i krokusy.  Chowam do altany puste donice i narzędzia. Sadzę ostatnie róże, byliny, które kupiłam na jesiennych wyprzedażach. Zabezpieczamy zbiorniki na wodę, by na mrozie się nie poniszczyły. Jeszcze muszę zabezpieczyć kociołki z roślinami wodnymi.

Pokażę kilka jesiennych zdjęć. 


















środa, 3 listopada 2021

Dalii z 2021 ciąg dalszy

      Już niedługo je definitywnie pożegnam w tym sezonie. Już kilka wykopałam, ale tylko dlatego, że wichura mi je poszargała i powyrywała. Reszta żyje i kwitnie. Tylko czemu tak w czerwcu nie było?

W poprzednim poście o daliach pisałam, że chciałabym się nimi cieszyć jeszcze co najmniej miesiąc i się spełniło. Co prawda nie zawsze pogoda na to pozwalała, bo i wichury były, i deszcze, i ziąb straszny .

Udało mi się zrobić bukiety na urodziny (3.10) i imieniny (20.10) mojej mamy i taki jest cel. Pamiętam, że kiedyś przymrozki wystąpiły 3 października z rana i mama kwiatów nie dostała.

Teraz ścinam co kilka dni do wazonu, żebym mogła na nie patrzeć wieczorem i wcześnie rano, zanim wyjdę na obchód po ogrodzie. Już gromadzę kartony i skrzynki do zimowego przechowywania i zamówiłam pomoc do wykopków. No i planuję nasadzenia na kolejny rok.