sobota, 26 września 2020

Wózek Joli - wózek z historią, czyli ewolucja wózka dziecięcego - część kolejna.

   Często oglądam różne wózki w necie. Zdarzało mi się wcześniej, że jeśli natknęłam się na jakieś ciekawe zdjęcia - kopiowałam i pokazywałam tu na blogu. Ale już teraz tego nie będę robić, bo po co powielać, jak już w necie są. 

Najciekawsze są historie z naszych starych albumów i tylko takie będę przedstawiać, jeśli ktoś zechce się nimi z przyjaciół, znajomych, rodziny podzielić.

Wszystkim zawsze jestem bardzo wdzięczna za fotografie i przekazanie ich historii.

Jolka, koleżanka moja od wielu już lat podzieliła się ze mną niesamowita historią i zdjęciami. najlepsze jest to, ze ten wózek jeszcze "żyje" i jest odnowiony. Niestety leży w bezpiecznym miejscu, niestety zafoliowany i nie mam jego współczesnego zdjęcia, ale mam obiecane.

Zacytuję Jolkę:

"Milu przeglądając stare zdjęcia znalazłam fotkę wózka w którym wychowałam się ja i moje rodzeństwo, chyba bardzo podobny do wózka Twojej siostry, który widziałam na Twoim blogu. 
Wózek był robiony na zamówienie w Fabryce Cegielskiego w Poznaniu.
Na zdjęciu mój najstarszy nieżyjący już brat. Na drugim zdjęciu moi rodzice z bratem.
Wózek trafił do szopy i po latach zardzewiały trafił do mnie, po całkowitym rozebraniu i renowacji, robił za mebelek domowy i wózek po domu dla mojej córki. Po latach jeszcze raz został odnowiony dla moich wnuków szkoda że nie mogę znaleźć zdjęć jak wyglądał po odnowieniu.
Teraz jest zafoliowany i stoi w pokoju nad garażem.
Przesyłam zdjęcie do wykorzystania w Twoim blogu.
Pozdrawiam Jola"

Rok 1955 




1988r.



Bardzo dziękuję Ci Jolu za zdjęcia, historię i czekam na zdjęcie współczesne! 

Jeśli ktoś jeszcze chciałby się podzielić swoją "wózkową " historią - będę wdzięczna!

piątek, 11 września 2020

Ptaków kilka jeszcze z sierpnia...

 Z przerywnikiem na dalie kontynuuję prezentację zdjęć z sierpniowego wyjazdu do PN Ujście Warty.

Nie wiem, czy jestem bardziej spostrzegawcza, czy ptaków do obserwacji było więcej niż zazwyczaj. Czajki były niemal wszędzie. To bardzo miły widok i ... odgłosy! Pasły się na mokrawych łąkach, ale na suchych też. Trochę młodzieży, trochę singli. Czasami podjechaliśmy dość blisko. Tak, że udało się je sfotografować.


Drapieżniki gdzieniegdzie latały. Kanie, myszołowy, błotniaki. Pokarmu chyba dość sporo, bo zima była łagodna, gryzoni w bród, a akurat było po żniwach i pola były odsłonięte.

Błotniak stawowy

 nad brzegami kanałów i Postomii siedziało sporo kaczek i czapli. Niestety czaple są bardzo płochliwe i nie zawsze udało nam się im zrobić przyzwoite zdjęcie.

Czaple siwe i krzyżówki

Gąsiorek

Po żniwach na polach sporo pasących się żurawi. Jeszcze w rodzinkach, ale wieczorem zbijały się w stada i leciały na noclegowiska.





Na skrajach łąk sporo drobnicy: trznadle, potrzosy, gąsiorki, pokląskwy. Czasami udało się złapać coś w kadr.


Pokląskwa

Zając

Bocian biały i czapla

Droździk

I tym razem obserwowaliśmy zimorodka. Teraz ja też posiedziałam w czatowni i dorwałam co nieco. Po dłuższej obserwacji stwierdziliśmy, że rodzinka to 5 egzemplarzy. Prawdopodobnie rodzice i dwie córki, i syn.

Zimorodek - córka

Zimorodek - córka

Zimorodek - córka

Zimorodek - tata

Zimorodek - młody samiec

Czapla siwa

Kruki


Miałam szczęście, że zauważyłam dzięciołka. Marzę, żeby zrobić mu wreszcie przyzwoite zdjęcie, ale na razie to musi mi wystarczyć. A i emocji było sporo!

Dzięciołek

Muchołówka żałobna - samica

Zimorodek - tata na wyspie

Zdjęcia wstawiałam chronologicznie więc stad te pomieszania, ale widać, ze co chwilę coś nam wleciało w obiektyw.

Możliwe, że jeszcze w tym roku się tam wybierzemy, ale to będzie zupełnie inna historia...

niedziela, 6 września 2020

Muszę już o daliach...

    Daliowy sezon w pełni. Wystawa niestety wypadła (i będzie wypadać zawsze) w połowie sierpnia, a to nieco za wcześnie. 18.09 planuję spotkanie w moim ogrodzie dla forumowych znajomych i nie tylko. Tematem spotkania są oczywiście dalie. Będzie wycieczka z przewodnikiem, omawianie odmian, rodzajów, sposobów upraw i przechowywania. Jestem gadułą, a jak już zaczynam gadać o czymś, co kocham, monolog staje się dla słuchaczy nieco uciążliwy.  Słuchacze jednak do tej pory wykazywali cierpliwość, a nawet zainteresowanie. No i to super okazja, aby się zobaczyć, wymienić rośliny, poucztować, porozmawiać.

Tymczasem pokażę kilka dalii z mojego ogrodu. Wiele odmian mam nowych, bo tegorocznej zimy straciłam sporo. Wyschły, albo w ogóle nie ruszyły w gruncie. Musze nauczyć się nazw i już zaplanować posadzenie ich w przyszłym roku, bo widzę, że czasami są posadzone bez sensu, w złym sąsiedztwie lub są przysłonięte innymi. Ale jestem zadowolona. Robi się kolorowo. za miesiąc może już nie być po nich śladu.

Ale na pewno nie raz jeszcze o nich w tym roku napiszę.

Hapet Duplo
Totally Tangerine
Préfet Demange
Honka Fragile
Chick an Rouge

Windmill






Złota Miłka

Pruhonice

Inca
Fascynation


środa, 2 września 2020

Przyjdzie czas i na ptaki, a tymczasem...

 ... pokażę, co jeszcze było piękne w sierpniu, jak wyjechaliśmy do Słońska! 

  Myślę, że to cecha wszystkich miejsc poza miastem, gdzie rosną drzewa, kwitną kwiaty. Czasami przemknie sarna, zając, czasami słońce zaplącze się w gałęziach i człowiek jest szczęśliwy, że to widzi.

Nie będę się rozpisywać, pokażę po prostu, co widzieliśmy: