wtorek, 14 kwietnia 2020

A w ogrodzie śpiewają...

     Już po świętach. Nie pisałam o nich, nie pokazywałam wystroju, przepisów, pocztówek. Były  nieco smutniejsze przez epidemię i w okrojonym składzie. Niedziela Zmartwychwstania była piękna, pogodna i ciepła. Spędziliśmy ją w ogrodzie. Ptaki opanowały świat. Ich śpiew można słyszeć praktycznie cała dobę. Śpiewają przede wszystkim kosy. Jest ich kilka, walczą o terytorium. Słychać regularnie sikory modre i bogate. Przyleciały i lansują się kapturki. Ich śpiew powoduje u mnie uśmiech, bo one po prostu fałszują! Podśpiewywały też pleszki i dzwońce. Ucieszyłam się bo regularnie przelatuje na naszą brzozę pierwiosnek! Śpiewa jakby pokrzykiwał: chodź, chodź, chodź!
Dziś za to cały ranek słuchałam rudzika. taki mały ptaszek, a tak się drze!

Dzwoniec

Dzwoniec


Rudzik

Rudzik

sobota, 4 kwietnia 2020

Wiosny ciąg dalszy

     Wiosna specyficzna. Niby cieszymy się, że przyszła, ale smutna jest. Czekając na lepsze czasy, staram się nie myśleć, nie panikować, nie zamartwiać się. W przymusowej izolacji od ludzi mam czas, żeby się nieco wyciszyć, zwolnić. Kwitną kokorycze, zaczynają tulipany. Uwielbiam je w każdej fazie. Cudnie się je fotografuje. Ale kokorycze są jak koroneczka, jak tańczący uśmiech patrzenie na nie nastraja optymistycznie.
Za tydzień święta. Też inne niż zawsze, w malutkim, najbliższym gronie, ostrożne, nieśmiałe. Byłam nad jeziorem po bazie, ptaki pięknie śpiewały. Było ciepło i w ogrodzie wywiesiłam hamaki. 

A w ogrodzie: