sobota, 25 stycznia 2020

Akwarele znad Bałtyku - biegusy

Mam listę ptaków do malowania. Staram się nie wybierać, tylko maluje po kolei, ale jak już sięgnęłam po jednego biegusa, w ślad za nim poszły kolejne. Kolejne inne nóżki i kolejne inne dzioby. Uczę się malować, uczę sie dokładności i cierpliwości. Może się wreszcie czegoś nauczę :-)

Biegus krzywodzioby

Biegus zmienny

Biegus rdzawy

Trzy akwarele (rudzik, krętogłów i łęczak) wystawiłam na aukcje WOŚP. Poszły na łączną kwotę 840 zł.
Licytującym bardzo dziękuję za hojność! nie sądzę, by moje obrazki były tyle warte, ale atmosferę podkręcił szczytny cel. Jesteście wspaniali!!!

I jeszcze dwa obrazki ostatnio namalowane. One już z ogrodowego karmnika:

Zięba - samica

Zięba jer - samiec w szacie zimowej

wtorek, 21 stycznia 2020

Chleb żytni na zakwasie

Składniki:
zaczyn:
słoiczek zakwasu
maka żytnia razowa

chleb:
zaczyn ok 1l
1 kg mąki żytniej chlebowej 750
2 płaskie łyżki soli
800 ml wody (po weryfikacji - może być mniej, ciasto nie powinno się lać, ani myć zbyt twarde)

Wykonanie:
2 dni przed pieczeniem chleba zacząć robić zaczyn - zakwas wlewamy do dużego słoja (ja mam taki 2,5 l) dosypujemy kubek mąki i nieco wody, żeby mieszanina miała konsystencję gęstej śmietany, mieszamy. Po 12 godzinach powtarzamy, mieszamy. Po 12 godzinach powtarzamy, mieszamy. Czynność powtarzamy aż uzyskamy 800 ml -1.2 l zaczynu. Musi być aktywny, pachnący zakwasem, z bąbelkami. Ja jeszcze słucham, czy szumi :-)

Do dużej miski wsypujemy mąkę żytnią, sól, zakwas i wodę (warto wodą wypłukać słój po zakwasie, ale nie zapomnij odlać sobie nieco zaczynu do słoika na następny chleb), dokładnie mieszamy.
2 foremki keksówki standard (30cm?) wysmarować olejem lub masłem, obsypać otrębami lub mąką razową. Włożyć ciasto (ja robię to mokrymi rękoma, bo bardzo się klei), powinno zapełnić foremki do połowy. Przykryć keksówki (ja przykrywam innymi keksówkami). Piekarnik rozgrzać do 50st.C, wsadzić tam chleb do wyrośnięcia. Wyłączyć piekarnik i pozostawić włączoną żarówkę (nie wiem, czy to nie jakieś gusła, ale ponoć ciepło z żarówki też się przydaje do procesu, ja to raczej traktuję, jako wskaźnik, że coś się dzieje w piekarniku i muszę o tym pamiętać ;-)) U mnie w tych warunkach ciasto rośnie tak 3-4 godziny.
Jak ciasto urośnie do brzegów foremki, wyciągnąć je z piekarnika, nagrzać piekarnik na 250 st C, wstawić ciasto, obniżając temp na 220, piec tak 15-20 min. obniżyć temperaturę do 200 st i piec kolejne 45-50 min. Trzeba obserwować, czy chleb się zbyt nie przypieka. To zależy od piekarnika. Ja piekę na termoobiegu, ale można bez. Przy termoobiegu warto foremki obrócić w połowie czasu pieczenia.
Aktywny zakwas

Mąka żytnia razowa do zaczynu

Nastawiony zaczyn na chleb

Ciasto na chleb

Przygotowanie foremek

Ciasto na chleb w foremkach

Wyrastanie chleba w piekarniku

Pieczenie chleba w piekarniku

Gotowy chleb - studzenie

Chleb najlepiej kroić po przestudzeniu

piątek, 17 stycznia 2020

Cyklameny

     W październiku 2017 zamówiłam przez internet cyklameny. Posadziłam, oznaczyłam i wypatrywałam postępów. I ... znikł! Jesienią zeszłego roku zauważyłam 2 liście wystające z ziemi, a dziś po pracy, jak poszłam do ogrodu znalazłam to:

Cyclamen coum 'Album' - Cyklamen dyskowaty 




wtorek, 14 stycznia 2020

Święto Trzech Króli w Słońsku - cz. 3

A dziś obiecana relacja z kolejnych obserwacji w PN Ujście Warty.
Trwają polowania na gęsi. Gęsi chyba o tym wiedzą i szerokim łukiem omijają wały przeciwpowodziowe, które są granicą parku i miejscem, gdzie myśliwi strzelają. Trochę się wkurzyłam, bo i ja dostałam śrutem. Na szczęście był to śrut spadający swobodnie z przestworzy, a nie wycelowany we mnie...
I gęś postrzelili, ale jej nie zabrali. A że wkoło wielu amatorów gęsiny, udało się nam zaobserwować to:





Dwa myszołowy spektakularnie walczyły o łup. Gęś świeża, częściowo już oskubana...
I tu napiszę, ze kiedyś bardzo zazdrościłam fotografom przyrody cudownych zdjęć z walk drapoli w śniegu, wabionych kurczakami, wcześniej przytwierdzonymi do podłoża. Zdjęcia były cudne, ale jakoś sposób wabienia kłócił sie z moją naturą. I chyba tym spektaklem zostało mi to wynagrodzone. To nic, ze były trochę dalej, ale co zobaczyłam to moje!
Tu założyłam telekonwerter:






A na polu w oziminie łabędzie krzykliwe szczęśliwie się pasły:





P.S. Dowiedziałam się, że Translator Google tłumaczy, że to ja zastrzeliłam gęś i podrzuciłam ptakom. Oczywiście to nieprawda. :-)
Gęś została postrzelona przez myśliwych, ale odleciała. Potem jadły ją myszołowy. Następnego dnia nie było po niej śladu oprócz kilku piór.



sobota, 11 stycznia 2020

Święto Trzech Króli w Słońsku - cz.2

      Kolejny dzień w PN Ujście Warty był pogodny. Jakoś tak czułam, że zobaczymy coś fajnego. A że nie nastawiamy się nigdy, z cierpliwością czekaliśmy na to, co miało nadlecieć. Maciej zauważył na wierzbie przy wale czarnego dzięcioła. Hałasu specjalnie nie robił, bo nie kuł, ale ... frezował :-) Zdzierał korę kawałek po kawałku w poszukiwaniu jedzenia. Zastanawiałam się, czy te drzewo było żywe, czy już było coś nie tak. Obok niego na gałęzi siedział jego najlepszy kumpel - dzięcioł duży i tak razem dziubali. Niestety nie miałam w samochodzie zbyt dobrej pozycji a gałęzie zmusiły mnie do manualnego nastawiania ostrości więc wyszło raczej dokumentacyjnie.





Na polach okolicznych ssaków kilka:



Myszołów - wersja jasna




Owce na tej łące pasą się chyba cały rok, bo były też latem. Te same.


Od czasu do czasu leciało stadko żurawi.


Nad samą Wartą. Żeby tam dojechać w jedynym dozwolonym miejscu, musieliśmy pokonać niecki błota, ale się udało. Przy tej pogodzie błękitna Warta wśród złotych trzcin wygląda cudnie!




Tego dnia widzieliśmy jeszcze coś ciekawego. Coś, co chcieliśmy całe życie sfotografować, ale nie podobała nam się forma wabienia i konieczność stawiania czatowni na terenie łowieckim (i ludzkim i zwierzęcym). Ale to będzie kolejna historia...

wtorek, 7 stycznia 2020

Święto Trzech Króli w Słońsku

     Już trzeci raz w okresie święta Trzech Króli wybraliśmy się do PN Ujście Warty. Zima tam (choć w tym roku jej nie ma) jest bardzo ciekawa. Już wcześniej pewnie o tym pisałam, że można obserwować gatunki, których latem nie ma, to goście z północy. Fajnie rozpocząć sezon już na początku stycznia. Jak zawsze byłam sceptyczna, ale gdzieś tam w duszy miałam nadzieję na coś ciekawego. Skoda dobrze się sprawowała na wyboistych drogach miejscami błotnistych. jak zawsze powoli objeżdżaliśmy okolice, rozglądając się bacznie. Mieliśmy nadzieję na stada gęsi i łabędzi krzykliwych, ale było jakoś pustawo. Ale w końcu znaleźliśmy gąski i łabędzie i jeszcze kilka fajnych ptaków wiec pewnie pokażę zdjęcia z wyprawy w kilku odcinkach.

Dzień pierwszy: ciemno, deszczowo, ISO ponad 1000 :-( Ale myszołowy siedzące wzdłuż wałów tłumnie i inne atrakcje rekompensowały kiepską pogodę.



Z krzyżówkami pływały świstuny, ale jeszcze spokojnie, bez wyraźnego gwizdania.


Na rzepieniach żerowały stada szczygłów, bardzo płochliwe, zdjęcie poglądowe.



Niewielkie stadko bernikli białolicych nad Postomią



Na polach pasły się żurawie. One chyba lepiej wyczuły prognozy i zaryzykowały pozostając na zimę w Polsce.




Niewiele widać na tym zdjęciu, ale to samica błotniaka zbożowego, niewątpliwa atrakcja naszego wyjazdu. Przemieszczała się szybko, nacieszyłam się jej widokiem przez lornetkę. Zdjęcie wyszło tylko poglądowe.


Pod wieczór pogoda się poprawiła, dając nadzieję na pogodny następny dzień.