Mieliśmy pojechać do doliny Lautenbrunen i przejść się nią do końca podziwiając widoki i wodospady ponieważ, kiedy byliśmy tam w 2023r. widoczność była słaba i padało. Ale natknęliśmy się na spory korek, nie wiedząc co się dzieje. Byliśmy dobrej myśli, że to roboty drogowe (chyba tego tam więcej, jak u nas), ale okazało się, ze w Lautenbrunen odbywa się maraton. Skierowali nas do Grindenwaldu, a my pojechaliśmy dalej z nadzieją, a potem już poinformowani, że dalej będzie coś ciekawego do obejrzenia. Trafiliśmy do kanionu Gletscherschlucht. Napiszę tylko tyle, że był płatny (można było się też przespacerować szlakiem za darmo górą), niezwykle malowniczy i w najwyższych miejscach miał ok 300m głębokości. Ale mieliśmy zniżkę na karcie turysty z kempingu. Rozmiar i widok zapierał dech, u dołu huczała rzeka, na głowę kapała woda z lodowca.
 |
Siatka rozwieszona kilka metrów nad rwącą rzeką |
 |
Po prawej u dołu ścieżka z ludźmi - widać jak wąwóz jest wysoki |
 |
Wodospad w wąwozie |
 |
Na scieżce |
 |
Na ścieżce |
 |
Widoki w drodze powrotnej |
 |
Widoki w drodze powrotnej |
Korzystaliśmy z pogody. Jak zapowiadali chmury i deszcz, wybieraliśmy spacery po mieście, zakupy, przejażdżki. Do wędrówek było potrzebne słońce. Przy następnym oknie pogodowym wybraliśmy się na wycieczkę życia - na Trockener Steg z widokiem na Matterhorn. Podróż tam jest dość uciążliwa, bo najpierw się jedzie samochodem, potem musieliśmy samochodem wjechać na pociąg, który nas przewiózł przez długi tunel, potem zostawiliśmy auto na parkingu i przesiedliśmy się na pociąg do Zermatt. A stamtąd kolejką linową. Po drodze widoki, emocje, no i wydatki. Cały rok na to zbieraliśmy. No cóż ... Szwajcaria.
Ale jak zobaczyliśmy to, co chcieliśmy zobaczyć, stwierdziliśmy, że warto było. To co znamy z filmów i internetu stało właśnie przed nami. Na bezchmurnym niebie, w bieli, w kształcie czekoladki Toblerone...
 |
W drodze do celu |
 |
Po drodze rondo tematyczne - mały Matterhorn |
 |
Punk przesiadkowy: dworzec w Täsch |
 |
Zermatt - w drodze na kolejkę |
 |
Zermatt - w drodze na kolejkę |
 |
Zermatt - w drodze na kolejkę - stare spichlerze |
 |
W kolejce |
 |
Zermatt z góry |
 |
Na miejscu kompletne skalne pustkowie. Napotkałam tylko kilka roślin. |
 |
Czekał na mnie tak długo, wygląda na zadowolonego |
 |
Widok na stacje kolejki zza jeziora |
 |
Metamorficzne skały pełne żelaza |
 |
W którą stronę?
|
.JPG) |
Relaks z widokiem |
 |
Powrotna droga do Zermatt |
Przepiękne widoki, zazdraszczam strasznie widoku czekoladki Toblerone na żywca. Szans na wypad raczej nie mam, od numeru z Ligurią - "tam tylko trochę skałek" - Mamelon, górofob, otwiera mapy fizyczne i śledzi. Sama nazwa Szwajcaria działa na nią stresująco. ;-D
OdpowiedzUsuń