wtorek, 30 września 2025

Szwajcaria: Furka Pass

     Na przełęcz Furka Pass wybraliśmy się w mglisty pochmurny dzień z cichą nadzieją na poprawę pogody i niesamowite widoki. Dzięki właśnie tym widokom i serpentynom drogi, był tu kręcony film o Jamesie Bondzie 'Goldfinger'. Jechaliśmy na górę praktycznie we mgle i nic nie było widać. Trzeba było uważać na drogę jadąc bardzo powoli. Można to uznać za przygodę równie emocjonującą, jak jazda na pełnym widoku. Przejechaliśmy do hotelu Belvedere gdzie w bliskiej odległości znajduje się, a raczej znajdował lodowiec Rodanu. Jego resztki można oglądać z ścieżki tematycznej (płatnej). Groty w lodowcu już praktycznie nie istnieją, choć w kasie jeszcze jest informacja, że "dzisiaj" ich nie można zwiedzać. Podarowaliśmy sobie zwiedzanie, bo widoczność była tragiczna i szkoda nam było pieniędzy. Pojechaliśmy zatem dalej. Aż do miasteczka Andermatt. Miasteczko jakby wymarłe, bo po sezonie letnim, a przed sezonem zimowym. Mały szybki spacer i powrót tą samą drogą (a nuż się rozpogodzi).

Pogoda się poprawiła i zobaczyliśmy co nieco. Nawet zdecydowaliśmy się na zwiedzenie pozostałości lodowca. Widzieliśmy jego dno wyszlifowane przez lód, ale już pewnie go lód nie pokryje, chyba, że przyjdzie nowa epoka lodowcowa.

Po drodze pasły się owieczki o przemiłej aparycji, ale chyba ... bez oczu! Próbowałam im w oczy spojrzeć, ale nie dałam rady. Była też zapora z elektrownią. Za pierwszym razem w ogóle nie wiedzieliśmy, że tam jest, taka była mgła. Tylko mapa w telefonie nam o tym mówiła.



















Kto przywiózł łódź na ta wysokość?





pozostałości po lodowcu






Budynki elektrowni wodnej

Zapora



niedziela, 28 września 2025

Jesiennie i nadal daliowo...

     Sezon w ogrodzie nadal trwa. Dopóki nie przyjdą pierwsze przymrozki. Już były, ale na szczęście nie u mnie. Temperatura nie spadła poniżej 3 st.C. To jest mój ulubiony czas na fotografowanie kwiatów.  Powtarzają kwitnienie moje niektóre róże, nadal kwitną zawilce i rudbekie. Szkoda tylko, że dzień taki krótki i tak się ochłodziło. Dziś posiedziałam w fotelu w ogrodzie na słońcu. Długo nie wytrzymałam pomimo owinięcia się kocem. Drzewa kładą długi cień. Każdy kwiat cieszy, wciąż rozwiajają się nowe pąki.

Do ogrodu przylatują raniuszki i dzięcioły, codziennie przewijają się stadka sikorek bogatek i czarnogłówek. Nie mam zdjęć, bo przylatują, jak nie mam aparatu. Jak wezmę aparat, to akurat ptaków brak.


Róża 'Bienneweide Rot'

Dalia 'Bishop of Leicaster'

'Arabia', 'Tyler', 'Mrs Swanne Hunt'

Zawilec japoński

Dalia  'Eefie'

'Lake Michigan'

'Totally Tangerine'

'Happy go Lucky', w tle 'Liquid Desire'

krwawnica

'Liquid Desire'

'Creme de Cassis' z poidełkiem dla ptaków

'Black Pierre'

'Que Sera'

'Jaxon'

'Cafe de Paris'



poniedziałek, 22 września 2025

Szwajcaria: skalny wąwóz Gletscherschlucht i Trockener Steg z widokiem na Matterhorn

    Mieliśmy pojechać do doliny Lautenbrunen i przejść się nią do końca podziwiając widoki i wodospady ponieważ, kiedy byliśmy tam w 2023r. widoczność była słaba i padało. Ale natknęliśmy się na spory korek, nie wiedząc co się dzieje. Byliśmy dobrej myśli, że to roboty drogowe (chyba tego tam więcej, jak u nas), ale okazało się, ze w Lautenbrunen odbywa się maraton. Skierowali nas do Grindenwaldu, a my pojechaliśmy dalej z nadzieją, a potem już poinformowani, że dalej będzie coś ciekawego do obejrzenia. Trafiliśmy do kanionu Gletscherschlucht. Napiszę tylko tyle, że był płatny (można było się też przespacerować szlakiem za darmo górą), niezwykle malowniczy i w najwyższych miejscach miał ok 300m głębokości. Ale mieliśmy zniżkę na karcie turysty z kempingu.  Rozmiar i widok zapierał dech, u dołu huczała rzeka, na głowę kapała woda z lodowca.







Siatka rozwieszona kilka metrów nad rwącą rzeką

Po prawej u dołu ścieżka z ludźmi - widać jak wąwóz jest wysoki


Wodospad w wąwozie


Na scieżce

Na ścieżce




Widoki w drodze powrotnej

Widoki w drodze powrotnej


    Korzystaliśmy z pogody. Jak zapowiadali chmury i deszcz, wybieraliśmy spacery po mieście, zakupy, przejażdżki. Do wędrówek było potrzebne słońce. Przy następnym oknie pogodowym wybraliśmy się na wycieczkę życia - na Trockener Steg z widokiem na Matterhorn. Podróż tam jest dość uciążliwa, bo najpierw się jedzie samochodem, potem musieliśmy samochodem wjechać na pociąg, który nas przewiózł przez długi tunel, potem zostawiliśmy auto na parkingu i przesiedliśmy się na pociąg do Zermatt. A stamtąd kolejką linową. Po drodze widoki, emocje, no i wydatki. Cały rok na to zbieraliśmy. No cóż ... Szwajcaria.

Ale jak zobaczyliśmy to, co chcieliśmy zobaczyć, stwierdziliśmy, że warto było. To co znamy z filmów i internetu stało właśnie przed nami. Na bezchmurnym niebie, w bieli, w kształcie czekoladki Toblerone...

W drodze do celu

Po drodze rondo tematyczne - mały Matterhorn

Punk przesiadkowy: dworzec w Täsch

Zermatt - w drodze na kolejkę

Zermatt - w drodze na kolejkę

Zermatt - w drodze na kolejkę - stare spichlerze

W kolejce

Zermatt z góry

Na miejscu kompletne skalne pustkowie. Napotkałam tylko kilka roślin.

Czekał na mnie tak długo, wygląda na zadowolonego



Widok na stacje kolejki zza jeziora

Metamorficzne skały pełne żelaza

W którą stronę?




Relaks z widokiem






Powrotna droga do Zermatt