Peschiera del Garda

     W tej miejscowości mieszkaliśmy na kempingu. W sumie trochę przez przypadek, bo nie był to nasz wybór. Mieliśmy jechać do Szwajcarii, ale domek dla nas wypadł powodów technicznych więc zaproponowali nam to. Ponoć to najfajniejszy kemping nad jeziorem i mieliśmy szczęście. Taka odmiana. Nie planowane, ale całkiem udane wakacje. W zasadzie z uroków kempingu nie korzystaliśmy, bo nie było czasu. Dopiero w domu spojrzałam na plan i zauważyłam, że basen był od nas 100m, a my nawet tam nie zajrzeliśmy. Była pizzeria, ponoć dobrze tam karmią, ale też nie jedliśmy tam. Za to otoczenie miłe, dużo zieleni, kwiatów. Domki poupychane jak sardynki, na zdjęciach wyglądało to o wiele lepiej.

Sama Peschiera del Garda jest dość urocza, nie tylko stare miasto, które kiedyś było twierdzą (podobnie jak Poznań). Kilka zdjęć z miasteczka, kościołów S.Benedetto i S.Martino Vescovo, droga z kempingu do miasta.

Sanktuarium Madonna del Frassino

    Spacer po okolicy uskuteczniłam dopiero w ostatni dzień, kiedy to wszyscy rozjechali się w różnych kierunkach, a ja miałam święty spokój. Poszłam na lody, kawę, na zakupy. Usiadłam kilka razy na ławce, żeby podziwiać krajobraz. I dotarłam do informacji turystycznej, gdzie wzięłam mapę (mapa w komórce okazała się całkiem nieprzydatna) i wpadłam na pomysł, że zrobię sobie małą pielgrzymkę do Santuario della Madonna del Frassino. Idę, idę... Patrzę, do mnie dołącza kilka osób, młodzieniec z plecakiem, rodzina z dziećmi. Myślę, że to miło, że tak wędrujemy razem... Ale paręset metrów przed kościołem był ... Lidl i czar prysł. Wszyscy szli do sklepu. Piękna droga dla pielgrzymów przez kwietną łąkę okazała się ślepą uliczką ponieważ przejście pod autostradą było zamknięte na kłódkę. Taki żarcik... Był upał i musiałam się cofnąć kawał drogi. Jedyne przejście pod autostradą to ruchliwa droga bez pobocza. Jakoś przeszłam i doszłam ... do parkingu. A do kościoła zawiła droga przez barierki z powodu remontu. I to nie koniec przygód - okazało się, że kościół zamknięty, a otwierają za godzinę. Załamka! Ale policzyłam do trzech i poszłam na kawkę do kawiarni przy sanktuarium. Była dobra, odpoczęłam i cierpliwie poczekałam.

Figurka Madonny jest malutka, na jesionie. Malutka, nie malutka, ale ma moc, bo wota występują w sporej ilości w jednym z krużganków. Sanktuarium opiekują się franciszkanie.