środa, 6 lipca 2016

Róże w naszym ogrodzie 2016r.

     Czerwiec minął bardzo szybko. Za szybko, bo to najlepszy czas kwitnienia róż. Róże są miłym oczekiwaniem na kwitnienie moich ulubienic - dalii. Mam wiele odmian różnych typów od historycznych do wielkokwiatowych współczesnych. Nie wszystkie są udane, niektóre trzymam z sentymentu, ale nie są one ozdobą naszego ogrodu. Rosną niewielkie, są chorowite, kwitną oszczędnie. Inne za to cieszą oko, są zdrowe i niewymagające. Posadziłam też na jesieni kilka krzaków, ale są jeszcze niewielkie, raczyły zakwitnąć jednym symbolicznych zniekształconym kwiatkiem.
     Zaczęły róże historyczne:

Róża burbońska Variegata di Bologna


Félicité Permantier (rosa alba)


Jaques Cartier

Louise Odier - moja róża na konfitury

Kolejne nie kazały na siebie czekać:

Therese Bugnet zakwitła nawet przed historycznymi.

Dortmund - róża pnąca

Julia Renaissance

Merlin

First Lady

Biennenweide Rot - róża dla pszczół, choć chyba więcej na niej trzmieli!



Mary Rose - róża angielska
     Kolejne z dnia na dzień otwierały kwiaty. Niektóre będą kwitnąć bez przerwy, niektóre skromnie powtórzą kwitnienie, a na niektóre będę musiała poczekać do kolejnego czerwca.

Gloria Dei - najdłużej w moim ogrodzie

Eden Rose

Heidi Klum

Winchester Cathedral - róża angielska

Pastella

Geisha

Sir Lancelot

Poesie

Graham Thomas

Bonica

The Fairy

Lacre

Dwie ostatnie róże to mój kłopot. Kupiłam je w kolekcjonerskim pędzie z próżności. Pierwsza to Belle Epoque o niezwykłym kolorze płatków, ale niestety kwitnie pojedynczo, kwiatki nietrwałe i koślawe. Druga to moja imienniczka Ludmilla - dlatego ją kupiłam. Już w zasadzie była w drodze na kompost, ale się zlitowałam. Marzę, żeby obie utworzyły wreszcie zdrowe stabilne krzaczki, żebym mogła dłużej cieszyć się ich urodą.

Belle Epoque

Ludmilla

1 komentarz:

  1. Zobacz a ja marzę o Belle Epoque i Ludmilla...toż to ironia losu !!!

    OdpowiedzUsuń