Dziś rano widziałam stadko gili na przykościelnych klonach, a wczoraj leciał klucz łabędzi krzykliwych nad moim ogrodem. Czyli jesień. Opadły prawie wszystkie liście z drzew owocowych, ale jeszcze nie wszystkie dalie wykopałam. I kanny też jeszcze w ziemi. A w spiżarni nadal leży cała torba cebul (tulipany, krokusy, narcyzy) do posadzenia. Czekam na kilka suchych dni, a wszystko nadgonię.
Rudzik opanował ogród, śpiewa, piszczy, strzela. Czasami przez ogród przeleci stadko raniuszków. Powoli zaczynamy się przygotowywać do zimy w ogrodzie, ziarno muszę kupić.
Kilka migawek z nielicznych dni słonecznych.
Moja kaktusiarnia, niebawem i kaktusy musze schować na zimę. |