czwartek, 3 stycznia 2019

Jak jesienią było...

   Ogrodowe relacje skończyłam w zeszłym roku na motylach. nie miałam tematu, pomysłu, czasu, weny. A ogród obserwuję i fotografuję cały czas. Światło jest wtedy ciekawe, słońce jest niżej i jest go w ogrodzie więcej przez to, że opadły liście. 
   Jesień była łaskawa dość długo. Dalie wykopałam dopiero w połowie listopada. Dni były słoneczne i suche. Długo było co podziwiać. A karmniki uruchomiłam w tym sezonie wyjątkowo późno.
Kilka wpisów wcześniej pisałam o tym co mnie w tym sezonie zaskoczyło. I podtrzymuję to. Nowe rośliny w ogrodzie, i te jednoroczne, i byliny były trafione w dziesiątkę. Cudowne kosmosy, słoneczniki zasiane zima przez ptaki, rdesty, dziewanny, nowe werbeny - to naprawdę dodało uroku mojemu niepokornemu ogródkowi. Już myślę o przyszłym sezonie, co posieje wiosną. A i zimą jeszcze zamierzam posiać w szklarni szpinak i roszponkę. Już nie mogę się doczekać!





Złotlin kwitnący w jesiennym słońcu

Rudbekia zdobi niezawodnie

W poidełku zalegają opadłe liście bzów

Nawet chwasty zeschnięte wyglądają miło

Ostatnie zdjęcia lekko podmarzniętych dalii

ostatnie pomidorki Red Cherry - dojrzały już w domu

Żniwa dyniowe niezbyt obfite, ale apetyczne

        Długo liście nie spadały, ale jak spadły to uzbieraliśmy wiele worków i nastawiliśmy na ziemie liściową. Bardzo się potem przydaje do poprawiania struktury gleby przy nowych nasadzeniach.
Po zebraniu liści praktycznie kończy się sezon. Tylko jeszcze cydr zabutelkować, pochować dalie i inne cebule wrażliwe na mróz i cieszyć się odpoczynkiem przy kominku. Bardzo późno sadziłam jeszcze cebule tulipanów, krokusów, śnieżyc, przebiśniegów i narcyzów. Co roku obiecuję sobie, że wiosną zaznaczę miejsca, gdzie można jeszcze posadzić cebulowe, ale zawsze się zagapię. Może uda mi się w tym roku.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz