To kolejna moja sympatia. Niekoniecznie pasja. Ale od momentu, kiedy udało mi się doprowadzić do kwitnienia storczyka znalezionego na śmietniku, polubiłam je. Od tego momentu kupowałam w marketach przekwitnięte storczyki na wyprzedaży. Nie wszystkie udało mi się uratować, trzy lub cztery sztuki musiałam wyrzucić. Uprawiam je w biurze. Mam taki dość pasujący południowy parapet. Niestety niebawem będę je musiała wziąć wszystkie do domu, bo w nowym biurze nie będę miała już na nie miejsca. W tym celu przygotowałam im miejsce w pokoju od południa. Z przeprowadzką czekam na cieplejsze dni i pewnie będę przeprowadzała sukcesywnie.
Zanim przywitam moich ulubieńców w domu, testuję miejsce. W tym celu ... zakupiłam storczyki kwitnące. Pewnie zrobiłam to dlatego, że były w cenie tych przecenionych. Nie wiem dlaczego były tanie i pewnie już się nie dowiem. Oprócz phalenopsis-ów w biurze mam dendrobium, cambrię, jęzatkę, miltonię. Takie rozszyfrowałam. Pokażę je potem, jak je wszystkie sprowadzę do domu.
A storczyk wyciągnięty ze śmietnika potrafi zakwitnąć nieźle. Różnie to była ale w apogeum wyglądał tak: