Kolejny raz przekonałam się, że nie musimy daleko wyjeżdżać, żeby obserwować i fotografować ciekawe i dotąd nie spotykane ptaki. 09.12.2017 ogłoszono wszem i wobec, że nad Jeziorem Kierskim zaobserwowano mewę ochocką. Przyjechało w związku z tym wielu obserwatorów nad nasze jezioro. Ja poszłam na spacer, oczywiście bez aparatu, bo miałam kijki do nordic walking. Całe towarzystwo skupiło się wokół pętli autobusowej, gdzie przebiegała moja trasa. Mewy na pomoście akurat nie było, ale wszyscy cierpliwie czekali. Jedna grupka zadzierała głowy na wierzchołek świerka. A tam... stadko krzyżodziobów świerkowych! Pierwszy raz na oczy widziałam! Może się za nimi nie rozglądałam, a może naprawdę w Kiekrzu były pierwszy raz. Nie wiem, ale dla mnie to była duża niespodzianka. Pobiegłam po aparat i zrobiłam, co zrobiłam. Zdjęcia raczej dokumentacyjne, bo były wysoko, a pogody nie było. Jednak bardzo się ciesze z tego spotkania, bo to kolejny nowy zaobserwowany gatunek.
Krzyżodziób świerkowy
Krzyżodziób świerkowy
Krzyżodziób świerkowy
Krzyżodzioby świerkowe
Krzyżodziób świerkowy - samiczka
Kolejnym gatunkiem, nie tak rzadkim , ale na tyle skrytym, że nie na co dzień można go obserwować jest gil. Widuję je w Kiekrzu i zimą i latem, ale nagle się pojawiają, nagle znikają i tyle je widać. Kiedyś żerowały u mnie w ogrodzie na chmielu. Dlatego też, kiedy chmiel - uciążliwy chwast, pojawi się w ogrodzie, kieruję go na sosnę sąsiadki, bu jego szyszki były dostępne i widoczne dla ptaków. Żerują na nim również sikory sosnówki i czyże.
Jeszcze latem Maciej wyciął z kloca drewna karmnik dziwnej konstrukcji, bardzo uroczy. Obawiałam się, że ziarno z niego będzie się wysypywać, sugerowałam dorobienie balustradki, ale nie było to konieczne. Karmnik jest na stalowym wsporniku, mobilny, żeby można było stawiać go w słonecznym miejscu. Stoi na daliowym polu teraz, kiedy dalie odpoczywają w skrzynkach. stawiamy przed nim czatownię. Ptaki się jej nie boją. Przylatują sikory bogatki i modraszki, dzwońce, mazurki, grubodziób, sroka, czasami zagląda kowalik. Ja nie wszystko miałam okazję złapać w obiektyw.
Pierwsze próby były już tydzień przed świętami, ale w święta i przed Nowym rokiem zrobiłam kolejne zdjęcia. Ja trochę jestem za mała do czatowni, bo mam za daleko od fotela do okienka. Czatownia jest bardziej dla wędkarzy i myśliwych, a na pewno dla postawnego chłopa!
Kilka zdjęć robionych z czatowni:
I film, kompletnie nieudany, ale miałam szczęście, bo nadleciał grubodziób:
W pozostałych karmnikach też niezły ruch. Nie ma szału jeśli chodzi o róznorodność gatunków, bo coś ciekawego przylatuje, jak pojawia się śnieg. Wtedy przylatują grubodzioby, raniuszki, rudziki, zięby i inne niespodzianki jak jery i szczygły. Póki co dzwońce, wróble i mazurki, no i kowalik!: