Nagle i niespodziewanie wylądowałam tam w pewien majowy wieczór. A było to tak, że spodziewany gość (o nim będzie może następnym razem) chciał obejrzeć i sfotografować jakiś ładny ogród w Poznaniu, to zaproponowałam mu jedyny mi znany. A że ja muszę codziennie jakieś zdjęcia zrobić, wzięłam aparat też.
Byłam tam 1 maja. Przez 20 dni ogród zmienił się nie do poznania. Początkowo przed godz. 18 było pochmurno, bo krótko po 19 ogród zachwycił nas w promieniach zachodzącego słońca. Zieleń jeszcze świeża, zakwitły piękne lilaki i kwiaty na rabatach i skalniaku. Iglaste drzewa i krzewy z cudownie wybarwionymi i pięknie pachnącymi młodymi przyrostami. Dzięcioł stukał w drzewo, kosy gwizdały w krzakach. Gościowi dziękuję za wskazówki i za pożyczenia wizjera kątowego! Piękny wieczór w pięknym miejscu!
Piękna sesja fotograficzna! A cóż to ten wizjer kątowy?
OdpowiedzUsuńA baletnica na wodzie po prostu zachwycająca!
OdpowiedzUsuń