niedziela, 13 marca 2016

Ewolucja wózka cz.16 - kolejne wspomnienia nadesłane

    Jak nie raz wspominałam, znajomi, przyjaciele, rodzina dzielą się ze mną swoimi wspomnieniemi z dzieciństwa i przysyłają mi swoje urocze zdjęcia we wózkach. Uwielbiam to i uwielbiam wszystkich, którzy to zrobili! Dziękuję im za zaufanie i bezinteresowność. Sprawiliście mi wielką radość i frajdę z kolejnych wizerunków dziecięcych bolidów! Z każdym z takich zdjęć wiążą się historie rodzinne i powroty do tych zdarzeń i miejsc, które zdjęcia przedstawiają. Ja mogę w nieskończoność oglądać stare zdjęcia, a już jak wiąże się z nimi osobista historia, to jest niesamowite!

Zaufaniem obdarzył mnie znajomy z pewnego portalu, z którym też dzielę pasję fotografowania ptaków. Czesława zagadnęłam i poprosiłam o zdjecia, kiedy jedno z nich umieścił w necie. Przysłał mi je i zgodził się na publikację. Oto one:

Pradziadkowie żony Czesława. Łódź


Czesław, Sławno 1959

Czesław, Strzegom 1959r.

Czesław, 1959r.

Zdjęcie bez wózka, ale ciekawostka :-)  Tato Czesława koło Sławna 1956r.

Strzegom 1962r.

Czesław ze siostrą, Strzegom 1962r.

Czesław, 1962r.

Wieś Pastuchów, Czesław z mamą i siostrą, 1962r.

Czesław z zabawkami, Strzegom 1962r.

Strzegom 1963r. Czesław trzyma wózek.

To samo miejsce, jak na zdjęciu powyżej. 2015r.



Strzegom 1962r.

Strzegom 1962r.


Ciekawostka: skup makulatury, Mirosław, szwagier  Czesława,
wieś Pastuchów 1964r.

Czesław ze siostrą, we wózku kuzynka Renata 1964r.

Czesław Strzegom 1962 lub 63r.
Chrzestna i wujek Czesława 1968r.

Zdjęcia ciekawe, piękna pamiatka. Wiele atrybutów z epoki, dzięki nim można poznać te czasy. Są zabawki, pojazdy, stroje, a co najważniejsze dla mnie - historia wózka dziecięcego! 
Dzięki Czesławie!



poniedziałek, 7 marca 2016

Przedwiośnie w ogrodzie

     Sezon czas zacząć! Kończy się ziarno dla ptaków, sikory zalecają się, kosy biegają i przeganiają się. Słychać żurawie i lecące gęsi. Dzień tak długi, że jak wstaję, nie muszę zapalać światła. To przedwiośnie... Trochę popadało więc się cieszę. Wody dało więcej, niż trwały zamarznięty opad śniegu. I szczęśliwie już wszystko wsiąkło. Coraz bardziej mnie kusi do prac w ogrodzie. Jak tylko jest przyzwoita pogoda, wychodzę na ogród zrobić chociaż coś. Zaczęłam już 3 tygodnie temu przy pięknym słonecznym i ciepłym lutowym dniu. Ale jeden dzień w ogrodzie to nic. Poprzycinałam krzewy (nie wszystkie), posiałam w szkalrence sałatę, szpinak, koper, roszponkę (nie wiem czy na nią czas, ale zaryzykowałam). Pousuwałam część oschniętych liści i łodyg bylin. Na moim mikro warzywniku zrobiłam trochę porządku i wysadziłam czosnek. W kolejne weekendy jak pogoda pozwoliła, kontynuowałam porządki na rabatach bylinowych, hostowych i przycinałam kolejne krzewy. Syn przesiewa sukcesywnie kompost. Mamy go sporo więc jest co robić. Poza tym poprzycinał nasze owocowe drzewa i prześwietlił.
Ptasie budki wyczyszczone, czekają na lokatorów. Niestety znaleźliśmy w nich martwe zeszłoroczne lęgi. Były to prawdopodobnie kolejne lęgi, które przypadły na falę upałów. Bywa i tak...
   A ogród powoli się budzi, wychodzą pierwsze kwiaty i byliny. W szklerence w międzyczasie wykiełkowała sałata i rukola. Ziemia coraz ładniej pachnie, aż chce się wziąć do ręki i wąchać...

Ciemiernik

Ciemiernik cuchnący

Rabarbar

Pierwiosnek

Krokusy

Irysy żyłkowe

Wychodzą hosty

Kwitnie dereń jadalny po raz pierwszy


Wychodzą kokorycze

Kokorycz

Przebiśniegi

Wychodzą hiacyntowce English Bluebell

Ranniki

Mikołajek (chyba)

Białe przylaszczki

czwartek, 3 marca 2016

Gardenia 2016 - Międzynarodowe Targi Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu - Poznań

     Co rok pod koniec lutego, kiedy człowiek ledwie żywy i ma dość zimy i szarugi, odbywają się targi Gardenia. Dla tych, co mają kawałek ogródka, to znak, że należy już o nim pomyśleć. Kupić nasiona, rośliny, narzędzia, nawozy... 
     Jak tylko mam okazję jadę podpatrzeć nowości, kupić co nieco, spotkać się ze znajomymi z forów ogrodniczych.
Pojechałam pociągiem, bo zaparkowanie w okolicy MTP graniczy z cudem. Droga powrotna była dość kłopotliwa z zakupami, ale wygodnie zajechałam do stacji Kiekrz, gdzie czekał samochód. Ekspozycje mieściły się w kilku pawilonach. Od rana (w dzień dla publiczności) było całkiem przyjemnie, ale potem trzeba było przedzierać się przez dzikie tłumy. Cieszyły oko piękne aranżacje stoisk, mili ludzie z cierpliwością odpowiadali na moje upierdliwe pytania. Dostałam trochę ciekawych katalogów i ulotek. Interesowały mnie oczywiście dalie i wszystko, co związane z ich uprawą, ale również nawozy, róże, narzędzia. Naładowałyśmy się z siostrą pozytywnie do tegorocznego sezonu, nakupiłyśmy kwiatów i narzędzi. Miałyśmy też okazję choć na chwilę spotkać się przy kawie z ogrodowymi przyjaciółmi. Taki piękny wstęp do grzebania w ziemi w sezonie 2016.

Jedna z ciekawych aranżacji targowych z magnoliami w roli głównej.

Ciemierniki co roku królują na targach. Jest to naturalny czas ich kwitnienia:


 
 
Widok na jedną z hal targowych z antresoli.

Miłe dla oka ekspozycje stoisk:




Ciekawa prezentacja klatki do odłowu kuny domowej

Siostra i Witold Czuksanow - dziennikarz ogrodniczy, podpisujący plakat


Oglądam róże na stanowisku firmy "Ćwik" (fot. D. Nawrocka)


Na stanowisku mojej ulubionej firmy narzędziowej. 


Już po zakupach i oglądaniu.