Nasza kochana jabłoń Grafsztynek Inflancki jak co dwa lata obrodziła ! W zasadzie dopiero niedawno dowiedziałam się, jak się nazywa. Drążyłam dość długo, aż w końcu przebrnęłam przez wszystkie charakterystyczne cechy i pozostała na placu tylko ta odmiana.
Jak już zaowocuje, mamy nadmiar szczęścia! Staramy się nie marnować owocu - rozdajemy, robimy chipsy, soki, musy, szarlotki, ale i tak jest za dużo.
Zmęczeni wiecznym przerabianiem owoców, postanowiliśmy ostatnie dwie skrzynki przerobić na cydr. Nie byłam pewna, czy wyjdzie, bo do cydru ponoć nie wszystkie jabłka się nadają.
Podstawę do przepisu wzięłam z programu Okrasy, jak był w Starych Jabłonkach. Gospodarz powiedział, że do cydru potrzeba jabłek i wody! Jak dobrze! Żadnych cudów!
Tak też zrobiliśmy. Jabłka umyłam w zimnej wodzie, rozdrobniłam (ze skórkami), wlalam do butli 25l, dolałam wody, zatkałam korkiem z rurką.
Wyszedł smaczny musujący orzeźwiający kwaskowy napój. Nie ma zbyt wiele alkoholu, bo Grafsztynki nie są zbyt słodkie. Pachnie świeżo ugryzionym jabłkiem. Obecnie w butli pracują słodsze jabłuszka z zaprzyjaźnionego sadu. Oby kolejny napój wyszedł taki dobry, jak pierwszy!
Poczytałam, że cydr jest zdrowy. Oczywiście mówimy tu o cydrze nie ulepszanym, jak to w przemyśle bywa. Z uwagi na to, że jabłka są tanie i właśnie teraz na nie sezon, polecam domowy wyrób cydru. Jak nie mamy własnych jabłek, można pojechać gdzieś na wieś lub przedmieścia, gdzie często na ugorze rosną stare jabłonie, pozostałości po gospodarstwach. Można kupić też od sadowników, ale tam, gdzie nie stosuje się upiększaczy do jabłek w postaci np woskowania skórek.
PS. Po 4 latach i 4 sezonach cydrowych nabraliśmy doświadczenia.
Metoda robienia pulpy z jabłek została zastąpiona przez wyciskanie soku sokowirówką. Tak wyciśnięty sok z jabłek (ze skórką, bez ogonków, umytych w zimnej wodzie) wlewamy do wiader fermentacyjnych (łatwiej się nalewa, utrzymuje w czystości i są lżejsze i pojemniejsze). Butle używamy, jak brakuje miejsca.
Do mało słodkich jabłek czasami dodajemy nieco cukru, zwłaszcza do naszych Grafsztynków. (dopisano 24.08.2018)
PS. Po 4 latach i 4 sezonach cydrowych nabraliśmy doświadczenia.
Metoda robienia pulpy z jabłek została zastąpiona przez wyciskanie soku sokowirówką. Tak wyciśnięty sok z jabłek (ze skórką, bez ogonków, umytych w zimnej wodzie) wlewamy do wiader fermentacyjnych (łatwiej się nalewa, utrzymuje w czystości i są lżejsze i pojemniejsze). Butle używamy, jak brakuje miejsca.
Do mało słodkich jabłek czasami dodajemy nieco cukru, zwłaszcza do naszych Grafsztynków. (dopisano 24.08.2018)
Niech no moje jabłonie zaczną rodzic !!! Kupuję pomysł z cydrem, bo odkąd pojawił się w marketach pijemy zwłaszcza latem namiętnie, ale tak jak mówisz Miłka, na pewno ten marketowy nie może się równać z domowym.
OdpowiedzUsuńBardzo pomocny wpis :) Czekam na sezon jabłkowy ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! Ja ciągle nabieram doświadczenia! Podczytuję, porównuję i ... próbuję, co dobrego wyszło! Dziś ostatnia karnawałowa degustacja cydru z Delicji. Wyszedł pyszny i inny niż ten z Makintoszków :-)
UsuńDzięki Tobie Miłko nie testowałam kolejnych przepisów przez kolejne sezony i zrobiłam jak Ty. Jest pyszny i żałuję że nie miałam czasu by zagospodarować wszystkie jabłka jakimi mnie w tym roku sad obdarzył, ale to mój pierwszy wyrób i z pewnością nie ostatni :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi nasz miły wieczór w kuchni przy szklaneczce cydru! Dla takich chwil warto się potrudzić z jabłkami!
UsuńMam nadzieję kiedyś to powtórzyć :)
OdpowiedzUsuń