sobota, 15 marca 2014

Uszatka błotna - spotkanie z sową - styczeń 2013

   Kto fotografuje wie, że drugi raz okazja się nie zdarza...
Nie chodzi tu nawet o ptaki, ale nie da się stworzyć dwa razy takiej samej sytuacji. Ile jest szczęścia, przypadku, fuksa...
   A że drugi raz sowa nie przyleci w to samo miejsce i my też tam będziemy, to jest pewne.
Przyborów 22.01.2013, szlak "ptasi" zwany "Betonką". Zimno, ale spokojnie, szaro, lekko prószy śnieg. Rozlewisko zamarznięte. Żadnych ptaków, kompletna cisza. Z lasu coś wyleciało, myślałam, że myszołów. Ale Maciej wziął lornetkę i mówi: sowa! Usiadła na kołku parędziesiąt metrów od nas. Wsiedliśmy do samochodu, wystawiliśmy obiektywy z okien, ja musiałam "wywiesić" się z okna. Podjeżdżaliśmy powoli, cały czas robiąc zdjęcia. W pewnym momencie musieliśmy wykręcić konwertery, bo była w całym kadrze. Podjechaliśmy tak blisko, że bliżej nie miało sensu. Była przed nosem jak gołąb na rynku. Grzecznie siedziała jakiś czas, potem niespiesznie poleciała. Byliśmy oszołomieni i strasznie podekscytowani. Po prostu mieliśmy szczęście.
   Dopiero po powrocie do  "Dudka"  ją zidentyfikowaliśmy. To uszatka błotna, nieliczna w Polsce, polująca za dnia. Lubi takie tereny jak ujście Warty czyli podmokłe doliny i łąki. 







   Kolejnego dnia spotkaliśmy uszatkę błotną jeszcze raz. Tym razem siedziała na drzewie przy drodze. Chwilę wcześniej widzieliśmy przez lornetkę innego osobnika. Czyli było ich kilka na tym terenie.



2 komentarze:

  1. Gratuluję spotkania. Fantastyczne zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać, nic ując, fantastyczne zdjęcia i niesamowite szczęście!!

    OdpowiedzUsuń