Sezon daliowy już zakończony. W listopadzie wszystkie dalie wykopałam, karpy obsuszyłam poukładałam do kartonów po owocach, przesypałam trocinami i poukładaliśmy w pomieszczeniu za garażem, gdzie są stworzone dla nich specjalne warunki do dobrego zimowania. Pewnie i tak słabsze karpy przeschną lub się zepsują, zawsze tak jest.
Już wcześniej pisałam, że sezon był ciężki, ale dalie dobrze przyrosły wbrew pozorom. Myślałam, że będzie gorzej. Teraz poszły spać, obudzę je w marcu. Pozostaje wspominanie, oglądanie zdjęć i planowanie kolejnego sezonu. Jak zawsze marże o kilku nowych odmianach, ale też pragnę wrócić do kilku starych odmian powstałych jeszcze w ubiegłym wieku.