Wiosna specyficzna. Niby cieszymy się, że przyszła, ale smutna jest. Czekając na lepsze czasy, staram się nie myśleć, nie panikować, nie zamartwiać się. W przymusowej izolacji od ludzi mam czas, żeby się nieco wyciszyć, zwolnić. Kwitną kokorycze, zaczynają tulipany. Uwielbiam je w każdej fazie. Cudnie się je fotografuje. Ale kokorycze są jak koroneczka, jak tańczący uśmiech patrzenie na nie nastraja optymistycznie.
Za tydzień święta. Też inne niż zawsze, w malutkim, najbliższym gronie, ostrożne, nieśmiałe. Byłam nad jeziorem po bazie, ptaki pięknie śpiewały. Było ciepło i w ogrodzie wywiesiłam hamaki.
A w ogrodzie: