niedziela, 31 sierpnia 2025

Ogród dojrzałego lata

     Po wystawie dalii nareszcie w ogrodzie mogę się zrelaksować, a nie zastanawiać się, co będzie gotowe na wystawę, czy cos nie zwiędnie, czy cos nie przekwitnie. Teraz czas zwolnił i mogę nacieszyć się każdym kwiatem, każdą rośliną, obserwować fruczaki i trzmiele, podziwiać powtarzające kwitnienie róże. Trochę sucho i gorąco było, ale potem przyszły deszcze i porządnie podlało. Już instynktownie zaczynam przeglądać dalie w sklepach internetowych, ale to problem, bo chce mieć wiele odmian, ale teren do sadzenia mam mocno ograniczony. Czyli znów muszę się powstrzymać. 

O tej porze światło do fotografowania jest fajne, cały rok na to czekam. Przede wszystkim dalie ale inne kwiaty też. dalie jeszcze bede pokazywać, bo co najmniej miesiąc jeszcze bedą kwitły.


Golden Scepter

Gitt's Perfection

Babette

Tsuki Yori no Shisha

Lifestyle

Cafe de Paris

Bishop of Leicaster

Ludwig Mulstein

Nuit d'Ete



cynia

Islander

Who Dun It

Octopus Sparkle

Lake Michigan

róża Lacre

Rudbekia

Creme de Cassis


czwartek, 28 sierpnia 2025

Preber

     Dawno nie chodziłam po górach. Zniechęcają mnie tłumy na turystycznych szlakach w Tatrach. Całe życie tam jeździłam, a ostatnio tylko na krótko bez górskich wycieczek. 2 lata temu byliśmy w Szwajcarii, ale niewiele spacerowaliśmy, a na żaden szczyt nie weszłam. No i chyba już nie chciałam.

    Taury Niskie w Austrii mnie zachwyciły. Piękne widoki, mało ludzi, wiele dostępnych malowniczych szlaków. Sama wędrówka na Preber, 2740 m npm, który nie jest trudny do zdobycia, była dla nas dość męcząca. Raz, że dawno nie chodziliśmy po górach, dwa, że mamy swoje lata. Na szlaku widzieliśmy dwoje ludzi - panią która w podskokach zbiegała z góry z kijkami i pana, który szedł dziarskim krokiem ku górze, minął nas z uśmiechem i zniknął. To na jego tempo przygotowali drogowskaz na pierwszym zdjęciu. My szliśmy krokiem emeryckim i trwało to nieco dłużej.

    Pogoda, jak to w górach, była zmienna. Wyszliśmy, jak mocno świeciło słońce, schodziliśmy w deszczu. W sumie przed szczytem zaczęło już padać więc przycupnęłam pod parasolką. Na szczycie też chwilę padało. Ciekawe było to, że na górze przy krzyżu stała wygodna ławeczka. Idealna na odpoczynek po długiej wędrówce.

Mieliśmy nieco szczęścia, bo po drodze spotkaliśmy pardwy, niżej widzieliśmy drozda obrożnego.

    Wycieczka fajna, ale dla mnie dość ciężka. Rekompensatą były cudowne widoki i możliwość wdychania górskiego powietrza, i dotykania skał.














Pardwa górska







to ja wchodzę