piątek, 10 października 2025

Październik w ogrodzie

    Zapowiadałam, że jeszcze będzie o ogrodzie i daliach. warzywnik już prawie uprzątnięty, dynie zerwane. W jedną noc musiało być bardzo zimno, bo sąsiedzi skrobali szyby. Ale moje dalie nienaruszone, nadal kwitną, choć łodygi kruche i wiotkie a i kolor kwiatów nie zawsze reprezentatywny. Lubię je fotografować w jesiennym słońcu. Zawsze chcę, by dotrwały do 3 października na urodziny mamy. Kochała je bardzo i co roku dostawała ode mnie wielki bukiet. Teraz też jej przynoszę na cmentarz. Mam nadzieję, że i w tym roku jej się podobały.


W ogrodzie dziś słonecznie i ciepło, trochę wieje i pachnie już opadającymi liśćmi. Ale to juz końcówka sezonu. Lada chwila ogród pójdzie spać, a ja będę odpoczywać razem z nim.




















czwartek, 2 października 2025

Szwajcaria: Eiger Trail

     Kolejna wycieczka, która na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Trochę się jej obawiałam, bo 2 lata temu mój syn tam nie poszedł z powodu zachmurzenia i zagrożenia lawinowego. Cała okolica wyglądała zupełnie inaczej, kiedy chmur nie było, świeciło słońce. Kolejka linową wjechaliśmy na stację Eiger Glacier. I stamtąd schodziliśmy. Wejście było by dla mnie zbyt trudne, choć nie niemożliwe. Ale chodziło o widoki i spacer. Czytałam opinie o szlaku, są nad wyraz pozytywne i ten szlak jest polecany jako obowiązkowy, jak już się jest tam w okolicy. Cały szlak ma około 11 km (zmieniłam), tak podają w Internecie, nawet się zgadza z moimi pomiarami. Nie spieszyliśmy się, chłonęliśmy krajobrazy i górskie powietrze. Na górze było dość zimno 4-5st.C. Większość drogi szliśmy w cieniu Eigera. Po drodze wydłuż góry, trochę w dół, trochę pod górę. Wodospady żłobiące skałę, uboga roślinność, przeważnie dębik (Dryas), pokrywające całe połacie skał z rozwiniętym systemem korzeniowym. Ogrom góry budzi respekt, ale też radość, endorfiny z obrazu, przestrzeni. 

Na ścianie Eigera widzieliśmy okna z tunelu kolejki na Jungfraujoch, Nie wiedzieliśmy na początku skąd okna. Myślałam, że to schron jakiś. Dopiero potem doczytałam.

Wycieczka zaplanowana w okno pogodowe, po południu zapowiadali zachmurzenie więc wykorzystaliśmy na wędrówkę ranek i przedpołudnie. Dotarliśmy do Alpiglen, gdzie 2 lata temu wypiłam najdroższą szklankę mleka w życiu, ale okazała się być mlekiem ze sklepu. Teraz zapytałam panią z gospody wprost, czy mleko jest od tych krów pasących się przy schronisku. Kiedy pani zapewniła, że tak, zamówiłam szklankę i było jeszcze droższe, ale szklanka była większa. No i mleko przepyszne.


Eiger

widok z kolejki

widok z kolejki




Mönch

początek szlaku


byłam tam

widok na Kleine Scheidegg



Zgubiłam rękawiczki. Było 5st.C. Założyłam na ręce skarpetki




















W drodze do Alpiglen



Berghaus Alpiglen



Alpiglen

Kolejna dojeżdżająca do Alpiglen

Powoli pogoda zaczęła się psuć. Chmury były coraz niżej. Zgodnie z prognozą.

Grindenwald