Już ostatnie zwiędnięte i uschnięte pędy nasturcji posprzątane. Nigdy im nie poświęciłam większej uwagi tu na forum w ogrodowych wpisach. Od wielu lat sieję je w ogrodzie z róznym skutkiem, ale najbardziej lubię je u schyłku lata, kiedy pokazują się z najlepszej strony. Wtedy, kiedy już wiele kwiatów przekwitło, w różnych zakątkach ogrodu widać soczyste poduchy zielonych liści z klejnotami żywych kwiatów.
Pierwsze próby w moim ogrodzie były nieudane. A chciałam je mieć bo w sąsiedztwie widziałam uroczy drewniany płot, a przed nim dosłownie dywan z nasturcji.
Moje pierwsze niepowodzenia wynikały z wielu czynników, ale po pierwsze - nasiona kupiłam kiepskie (jak miały być pnące - były niskie i na odwrót) poza tym wysiałam wprost do gruntu a tam siewki zaginęły w walce z bylinami.
I jeszcze jedna fajna rzecz - nasturcje są jadalne i ... smaczne. Smak podobny jest do kiełków rzeżuchy . Można je uzyć do sałatek, ciekawych deserów, czy po prostu podjadać, jak ja prosto z krzaka.
Można też marynować jej owoce a'la kapary.
Teraz sieję wiosną na paletki:
Fajne jest, że jest tyle odmian, czasami liście maja różne wzory i kolory. Nasiona nie są drogie, można puścić wodze fantazji.
Nasturcje są bardzo fotogeniczne. Kwiaty - bo mają niezwykły kształt i cudownie grają ze słońcem. A liście dzięki specyficznej powierzchni, cudownie chwytają krople rosy.
Bardzo lubię odmianę 'Fenix' z ostro zakończonymi płatkami. Nie rośnie z byt bujnie, ale piękna jest.
Można kupić też fajne mieszanki np 'Night& Day', gdzie mamy bardzo ciemne i jasnokremowe kwiaty.
|
'Night' |
|
'Day' |
Nazwy tej nasturcji nie znam, była w mieszance. 'Klejnot Afryki'?