Ja nie... Nie miałam pięciuset pocztówek (uświadomiłam sobie, że w piosence chodziło chyba o tzw pocztówki dźwiękowe, tych też nie miałam za dużo). Zbierałam jako dzieciak z dziewczynkami i kotkami. Zdarzało się, że zatrzymywałam jakieś świąteczne czy z pozdrowieniami na pamiątkę. Miałam nawet z aktorami, bo kupowało się w kiosku na kolonii jako pamiątkę. Nigdy nie przekraczały objętości pudełka od butów. Nie wiem, co się z nimi stało...
Te nie pochodzą z moich zbiorów. Zgromadził je dziadek mojego męża Edmund. Szperając w schedzie po nim można poczuć powiew dawnych czasów. Pocztówki, książki, paragony, drobne przedmioty, pamiątki - to ciekawy zbiór, który nie zasługuje na leżenie w kartonach czy szufladzie.
Zima idzie, w zasadzie już zaraz będzie ta kalendarzowa i astronomiczna. Idą święta. W drewnianym pudełeczku z napisem "Dokumento - FLOR FINA" (prawdopodobnie po cygarach) znalazłam zimowe przedwojenne niemieckie pocztówki:
I moje ulubione "ptasie" motywy:
wszystko się zbierało - turbówki, znaczki (najczęściej te kioskowe - kolorowe), donaldy, kapsle, nalepki Panini ...etc itd. A pocztówki trzymać i dumnie wszystkim pokazywać!
OdpowiedzUsuń