niedziela, 1 grudnia 2013

Babeczki zwane muffinkami

  Piekę tylko to, co wymaga pobrudzenia jednego naczynia. Jak trzeba osobno coś roztopić, ubić osobno białka itd, to odpada. Mam więc kilka przepisów, które polegają na wymieszaniu składników i upieczeniu.
Znalazłam w szufladzie pod piekarnikiem bibułkowe foremki do babeczek. Kupiłam je z 6 lat temu i nie użyłam, bo nie miałam takiej blaszki z dołkami. W końcu kupiłam z silikonu. No i trzeba było znaleźć przepis na proste babeczki. Wiem, wiem, teraz wszyscy pieką muffinki i przepis znają nawet gimnazjaliści, ale dla mnie to nowość. Jak znalazłam przepis, to oszalałam ze szczęścia! Wszystko miesza się w jednej misce! Nawet miksera nie musiałam wyciągnąć!
Pokroiłam tabliczkę czekolady, do michy wrzuciłam suche, czyli 2 szkl. mąki, niecałą szklankę cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia i łyżeczkę cukru waniliowego. Wymieszałam i dodałam "mokre": szklankę mleka, 1/3 szklanki oleju, 2 jajka. Wymieszałam to wszystko z pokruszoną czekoladą. Wlałam do połowy bibułek. Piekłam 25min. w 180stC. Wyszło 20 sztuk. W przepisie było coś o sposobie przechowywania, ale ja nie przechowuję takich rzeczy, bo są zjadane na bieżąco...









Oryginalny przepis i ładniejsze zdjęcia znajdziecie tu: http://kotlet.tv/muffiny-najlepsze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz