Znalazłam w szufladzie pod piekarnikiem bibułkowe foremki do babeczek. Kupiłam je z 6 lat temu i nie użyłam, bo nie miałam takiej blaszki z dołkami. W końcu kupiłam z silikonu. No i trzeba było znaleźć przepis na proste babeczki. Wiem, wiem, teraz wszyscy pieką muffinki i przepis znają nawet gimnazjaliści, ale dla mnie to nowość. Jak znalazłam przepis, to oszalałam ze szczęścia! Wszystko miesza się w jednej misce! Nawet miksera nie musiałam wyciągnąć!
Pokroiłam tabliczkę czekolady, do michy wrzuciłam suche, czyli 2 szkl. mąki, niecałą szklankę cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia i łyżeczkę cukru waniliowego. Wymieszałam i dodałam "mokre": szklankę mleka, 1/3 szklanki oleju, 2 jajka. Wymieszałam to wszystko z pokruszoną czekoladą. Wlałam do połowy bibułek. Piekłam 25min. w 180stC. Wyszło 20 sztuk. W przepisie było coś o sposobie przechowywania, ale ja nie przechowuję takich rzeczy, bo są zjadane na bieżąco...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz