Kolejne zakupy róż wynikały z kilku przyczyn. Niektóre róże
mnie zachęciły, stwierdziłam, że trzeba
im dokupić towarzystwo. Inne mnie zawiodły – musiałam się pocieszyć! Ale
największym bodźcem był fakt, że coraz więcej wiedziałam o różach, poznawałam i
podziwiałam na forach różne nowe piękne odmiany i że te odmiany były dostępne w
polskich lub zagranicznych szkółkach za akceptowalne kwoty.
First Lady |
Przed dom kupiłam 4 róże, a w zasadzie 3. Najciekawsza z
nich to First Lady, ale po zakupie jednej byłam pewna, że coś z nią nie tak i
nie jest to ta odmiana. Reklamowałam, dostałam drugą. Po roku jednak stwierdziłam,
że to jest First Lady, ale pierwsze kwiaty po posadzeniu miały mniej płatków i
inny kształt . To więc mam 2 sztuki.
First Lady |
Kolejnym moim marzeniem był Mrs John Laing. Piękna, okazała,
pachnąca, zdrowa, historyczna. Na razie niewielka, ale myślę, że niebawem się
rozrośnie.
Mrs John Laing |
Mrs John Laing |
Kolejnym historycznym zjawiskiem jest Variegata di Bologna. Posadziłam
je pod oknem w kuchni. Ma być okazała więc pewnie niebawem będę ja widziała
przez okno. Paskowana urodziwa, upajająco pachnąca. Niestety kwitnie tylko
raz. Niecierpliwie czekam na czerwiec,
bo w pierwszym roku zawsze kwiaty i krzaczek są mizernawe.
Variegata di Bologna |
Przy jodle naprzeciw wejścia posadziłam dwa krzaczki Bienenweide Rot Rose. Ich czerwone apetyczne kwiaty ożywiają to miejsce. silny miodowy zapach wabi pszczoły, stąd jej nazwa. Pszczół nie widziałam, ale przysiadały inne łakome insekty.
Bienenweide Rot |
Przy okazji dodam, że inspiracją do kolejnych zakupów były moje koleżanki z forum ogrodniczego. Uzupełnianie kolekcji o kolejne upatrzone odmiany ma znamiona nieuleczalnej choroby i trzeba dużo silnej woli, żeby podejść do tego ze zdrowym rozsądkiem i na chłodno wybrać odmianę, która pasuje do warunków panujących w naszych ogrodach.
Inny charakter mają moje wspólne zakupy z moją siostrą (dobrunian.blogspot.com) w jednej z ulubionych naszych polskich szkółek. Dobrunia posiada duży, piękny ogród i ma sporo słonecznego miejsca, gdzie można kolejne róże posadzić. W dużym ogrodzie plamy okazałych różanych krzewów wyglądają wspaniale! Już nie możemy doczekać się wiosny i kolejnego sadzenia...
Hahaha ... kolejnego sadzenia ... no nie mogę się doczekać zwłaszcza tej za góralszczyzną ;) ... oczywiście nazwy zapomniałam ale Ty na pewno wiesz o jakiej mówię ;P
OdpowiedzUsuńLouise Odier - róża do patrzenia, wąchania i ...jedzenia :-)
Usuń