środa, 19 lutego 2025

Malcesine

     Czas na chwilę wspomnień. Zorientowałam się, że w zeszłym roku nie pokazałam zdjeć z według mnie, najpiękniejszego i najprzytulniejszego miasta nad jeziorem Garda. Miałam je podać na deser i w końcu zapomniałam. O tym miasteczku powiedział nam syn i wiedzielismy, że trzeba tam pojechać.

Zamek w Malcesine przypomina o średniowiecznej historii miasta. W starej części miasta urocze wąskie uliczki, choć pełne turystów, robiły wrażenie. Ja z Maciejem oczywiście zbaczaliśmy czasami na boki, na uliczki będącymi zapleczem dla knajpek i sklepów. W sklepiku turystyczno-spożywczym kupiliśmy pyszną oliwę, przyprawy i pamiątki. Mimo iż wiadomo,e to sklep typowo dla turystów, bardzo nam sie tam podobało. Chciałam sobie kupić ręcznik kuchenny. Nie mogłam znaleźć na co zareagował syn właścicielki (siedziała przy kasie) i szukał dla mnie osobiście. 

Nasi przyjaciele usiedli w restauracji przy nabrzeżu z widokiem. My zjedliśmy kawałek pizzy z okienka, bo strasznie byliśmy już głodni. Potem dołączyliśmy do nich na Aperol Spritz i Limoncello. 

To był trzeci dzień naszego pobytu we Włoszech i to miejsce skradło moje serce w imieniu Włoch. Bardzo miło wspominam to miasteczko, mam nadzieję, że jeszcze tam kiedyś wrócę.













święci Piotr i Paweł, na rzeźbach poniżej także



Hełmiatki

Rzeźba na Piazza Magenta przy Porto Vecchio







Najwęższa ulica w mieście



Restauracja z widokiem

 



poniedziałek, 17 lutego 2025

Zimowa odsłona storczyków

     Lato w moim pokoju - palmiarni było strasznie ciężkie dla moich roślin. Storczyki postanowiły się zbuntować i nie wypuściły letnich pędów kwiatowych. Było za sucho i za gorąco. Musiały też odchorować napad wełnowców. Jesienią już widziałam, że będzie lepiej. Zaczęły wypuszczać pędy, jak tylko zrobiło się chłodniej, a światła było dużo.

Wszystkie są praktycznie kupione za grosze z półki śmierci.










piątek, 14 lutego 2025

Akwarele z początku roku

     Myślałam, że będę miała większą wenę podczas długich zimowych wieczorów. Niestety namalowałam o wiele mniej niż planowałam, niż chciałam. Ale chyba spokojniej traktuję temat. Już maluję to, co mnie intryguje, a czasami jest wyzwaniem. Nie wszystko mi wychodzi jak bym chciała i robię masę błędów, ale próbuje jakoś z tego wybrnąć. Jakoś ciężko mi, nie potrafię po prostu wyrzucić, czy spalić w kominku nieudanej akwareli. Ale nadal się zdarza.

Mam jeszcze dwa szkice, ale zanim je namaluję, pokażę to, co namalowałam od ostatniego razu.


Płomykówka

Bernikla białolica

Wąsatka

Gołąb pocztowy