wtorek, 24 czerwca 2025

Wspomnienie z dzieciństwa (dzięki CYRYL-owi)

CYRYL to imię ale również Wirtualne Muzeum Historii Poznania w którym mieszkam od urodzenia. 

    Sprzątając komputer natrafiłam na zdjęcia z mojego osiedla z czasów kiedy byłam dzieckiem. Kiedyś je ściągnęłam z CYRYLA. Teraz znów odwiedziłam tą stronę. Ile wspomnień. Takie cofnięcie się w czasie. Nawet nie wiem, co pisać, bo mnie trochę zatkało. Oglądając te zdjęcia chodziłam wśród tych domów, sklepów. Nawet znalazłam zdjęcia mojego taty, który angażował się bardzo w środowisko osiedlowe najpierw społecznie, potem zawodowo.

Znalazłam zdjęcie z giełdy wózków dziecięcych (moje zainteresowanie historią wózka dziecięcego nieco przygasło, ale nadal we mnie gdzieś tkwi). Bardzo podobały mi się kształty wózków z tych czasów. Tyle, że materiał powodował, że dzieci się nieco grzały.

Zresztą obejrzyjcie sobie!

(To taki przerywnik pomiędzy relacją z wakacji, bo mam jeszcze sporo zdjęć z miast i ptaków)

Giełda wózków

Kiosk MPK przy Rondzie Rataje - 1979 - były już automaty biletowe

Pawilony na Piastowskim. Tu głównie robiliśmy zakupy. Było jeszcze sporo sklepów na parterze i na piętrze. Nie trzeba było jechać do miasta.

Moje osiedle. Ten zegar na bloku widziałam z okna.

A tu otwarcie kręgielni. T tym budynku miałam wiele lat później wesele.

A tu wesele miał mój brat. Potem wkoło urosły drzewa i zrobiło się przytulniej.


W tym sklepie kupowaliśmy chemię gospodarczą. Ja kupowałam farbki do tkanin, tata farbę do ścian. 

Co ciekawe powyższy sklep istnieje do dziś i jest tam dosłownie wszystko dla domu.

 

A tu zdjęcia z moim tatą. Tu po prawej spogląda na sztandar. Na zdjęciach niżej - też po prawej.

Cytat z CYRYL-a: 

"Przekazanie sztandaru dzielnicy Rataje z okazji 30-lecia PRL jako przodującej w rozwoju czynów społecznych, w tle blok mieszkalny tzw. deska na os. Piastowskim"
 




niedziela, 22 czerwca 2025

Comaccio - taka maluteńka Wenecja

     Perełka w delcie Padu znana z solin i uroczych mostów. Spacer po tym miasteczku jest czystą przyjemnością. Byliśmy tam wieczorem z myślą o kolacji, ale też o poszwędaniu się uliczkami. Poszwendalismy się, ale stanowczo za krótko. Zaczęło się ściemniać i czas był już na kolację w uroczej pizzerii z opieszałą obsługą, ale pizza była wyśmienita. 

To było piękne zakończenie dnia. Wcześniej byliśmy w opactwie, winnicy, na ścieżce przyrodniczej parku narodowego, ale o tym będzie później.

Miałam nadzieje, że w jakimś lokalnym sklepiku uda mi się kupić sól z miejscowych solin, o których naoglądałam się filmów, ale nie udało. Sklepiki zamknięte. I nie udało nam się zobaczyć solin na żywo, bo były nieczynne dla zwiedzających.

























w drodze na pizzę

Widok z restauracji podczas kolacji

piątek, 13 czerwca 2025

Ferrara - wycieczka do średniowiecza

    Podczas pobytu we Włoszech jeden dzień spędziliśmy w Ferrarze. Byłam tam 30 lat temu i nieco inaczej ją zapamiętałam.  Pewnie dlatego, że wtedy było mniej turystów, mniej samochodów, a też mniej zdjęć zrobiliśmy, bo nie było fotografii cyfrowej i trzeba było oszczędzać kliszę. Ale przypomniałam sobie wiele miejsc i poznałam kolejne ciekawe. Miałam wrażenie, że zaparkowaliśmy w tym samym miejscu i szliśmy ta samą drogą. Wrażenie na mnie zrobiły rowery z pasażerami w pełnej rozpiętości wieku, jeżdżące wszędzie i we wszystkich kierunkach, wydawało się, ze bez żadnych zasad. Oczywiście dobiła nas sjesta, gdzie w naszej zwykłej porze obiadowej wszystkie lokale z jedzeniem były zamknięte. 

Zauroczyła mnie stara nekropolia, park w środku miasta z pomnikami przyrody, piękne zabytkowe kościoły i Via Delle Volte. Stare średniowieczne uliczki i kościoły przeniosły nas wstecz o wiele stuleci. Chciałam obejrzeć ogród botaniczny, ale ... była sjesta... Taki już zwyczaj, którego trzeba uszanować...



















Parco Massari

Nekropolia







Katedra San Giorgio Martire







Via delle Volte