środa, 2 lutego 2022

Pamięci mojej Mamy Ireny 1933-2021


     29.12.2021 umarła moja Mama. Irena Wiza zd. Wartecka. Żyła 88 lat. Ostatnie lata nie były dla niej łatwe.  Podeszły wiek i różne dolegliwości nie dawały jej spokoju, a ona i tak darzyła wszystkich miłością, cierpliwością, zainteresowaniem. Do końca nas karmiła, piekła ciasta, dbała o siebie i dom. Pamiętała wiele historii rodzinnych, była skarbnicą wiedzy, pamiętała o imieninach, urodzinach, rocznicach każdego z nas. 

    Po jej odejściu czujemy pustkę, trudno się z tym pogodzić. Ale zawsze będziemy czuć, że jest gdzieś blisko nas. 

Do zobaczenia, Mamo!


W Poznaniu podczas wojny

W Poznaniu podczas wojny

Harcerka

U rodziny na wsi

W szkole

Na wakacjach z rodzicami i braćmi

W młodości

Ślub kościelny z Edwardem

Ślub cywilny z Edwardem

    I tu chciałam zakończyć wstawianie zdjęć, ale jak zajrzałam do rodzinnego archiwum, wspomnienia odżyły. Trochę się pośmiałam, trochę się wzruszyłam. Przypomniały mi się różne sytuacje z jej życia, wspólne wakacje, imprezki rodzinne, jej upór w pewnych sprawach, dbałość o wszystko, zainteresowanie tym, co się u nas dzieje, chęć niesienia pomocy i jej radość, kiedy wszyscy się zebraliśmy jak włoska rodzina i świętowaliśmy.

Tu z Dobrunią w 1962r



Rozrywka i rekreacja 1965-66



z dziećmi


z Radkiem 1968


Z Radkiem w 1970


Ze mną w Szczyrku (stoję) w 1972r.

I kiedy dzieci już urosły:


Na weselu Dobruni z zięciem

Na działce w Rosnówku 1980-81




Kultowy garnek - 1989

Z dziadkiem Teodorem i tatą 1989


W sklepie Radka w1994

Na spacerze we Wiórku 1999 z Wojtkiem i tatą.

W domu z kielichem 1999r.


Ze mną na weekendzie w okolicach Lichenia 2003

W swoim królestwie 2007


U nas w Kiekrzu 2009


W domu 2009


Z prawnuczką 2011r.

Z prawnukami, Pokrzywno 2011r.


Pokrzywno 2011r.



88 urodziny Ireny. Na zdjęciu z córkami 03.10.2021r.



 




czwartek, 27 stycznia 2022

Bóbr

     Najpierw przywitam się z Wami w Nowym Roku. Niestety szereg wydarzeń spowodował, że dopiero teraz  wpisuję coś, bo chciałabym się podzielić wieloma tematami, zdjęciami, ale nie za bardzo mi to idzie. Ale nadrobię, obiecuję. 

     Podczas styczniowego wyjazdu do PN Ujście Warty mieliśmy szczęście, bo za dnia przed nosem spacerował nam bóbr. Pływał, jadł, czochrał się. Ja byłam bardzo podekscytowana, choć kiedyś bobra za dnia widziałam i nawet o tym pisałam TU. Ale od tego spotkania minęło wiele czasu, bóbr był wtedy dalej (choć nie był sam, kilka pływało w kanale), pogoda była gorsza. Tym razem dał nam sporo czasu. I w zasadzie nas ignorował. Przebywanie tak blisko z dzikimi zwierzakami dostarcza niesamowitych wrażeń. 

Zdjęcia nie były kadrowane. Dzięki temu widać, jak bóbr był blisko.