wtorek, 9 lipca 2019

Ewolucja wózka dziecięcego cz. 22 - zdjęcia Forumowiczów - kontynuacja

Kolejna porcja zdjęć, które otrzymałam od Koleżanek i Kolegi z Forum. To niezwykłe, kiedy ktoś dzieli się tak osobistymi wspomnieniami. Dzieciństwo to czas naszej beztroski, a kiedy oglądaliśmy świat z poziomu naszego wózka, to musiała być frajda. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie pamiętam. Kiedy woziłam w wózku swoje dzieci, dziwiłam się bardzo, że chcą z niego wysiąść i dalej iść po nogach :-) Chętnie bym się z nimi zamieniła.

Marta zmartwiona brakiem zdjęcia we wózku przesłała takie urocze na wozie z konikiem. Uwielbiam takie pamiątki!


To zdjęcie Tomka. Napisał on przy nim żartobliwie: ..."Zwróćcie uwagę, że już w tak młodym wieku sprawnie obsługiwałem telefon komórkowy"...


Zielona Ania przysłała zdjęcie i napisała "Skan z albumu rodzinnego - rok 1949, w wózku mój tata, a uśmiechnięta dziewczynka to jego starsza siostra."



Pola podesłała zdjęcie męża Jarka z siostrą:




Pola przysłała również skany swoich pocztówek.
Wózeczek - spacerówka z 1906r.


A tak woziło się dzieci w 1914 roku w Southport, UK


Nie wiadomo gdzie to i kiedy, ale miejsce do rozpoznania po budowli w tle, a zdjęcie pochodzi sprzed 1940r.


Dziękuję Wszystkim bardzo serdecznie za pomoc w tworzeniu wózkowego wątku tu na blogu!

Rododendrony

     Po zeszłorocznym upalnym lecie paki rododendronów były niezbyt duże. Ale kwitnienie było dość obfite i spektakularne.
Duke of York, którego dostałam od Sylwii, kiedy musiała go oddać w dobre ręce gdyż rozbudowywała dom, zakwitł sudownie swoimi wielkimi i pachnącymi kwiatami. Nie wiem, czy on ma to w zwyczaju, czy to tylko był kaprys, ale w zeszłym roku nie kwitł. 
Bardzo lubię wesołe i kontrastowe ubarwienie Calsapa. Kupiłam go w Biedronce i dość ładnie rośnie, kwitnie bez kaprysów. 
Graf Lennart wiosną wyglądał nieźle, ładnie zakwitł, choć nie podoba mi sie zupełni jego pokrój podobny do miotły. Teraz niestety zachorował i wymaga oprysku.
     Dobrze się mają i są dzielne Sammetglut i  Cunningsham's White przeniesione z działki moich rodziców przed laty. Choć rosną na patelni i bywają męczone przez upały, kwitną dzielnie i liście mają zdrowe. Mam jeszcze kilka maleństw w większości zakupionych w markecie, ale to dobre i ładne odmiany.


Calsap

Sammetglut

Duke of York

Cumnningham's White

Schneverdingen

Hachmann's Charmant

Graf Lennart

czwartek, 23 maja 2019

A tymczasem w ogrodzie...

     Rozhulała się wiosna. Na początku ciepła i sucha, potem chłodna i nieprzyjemna, a teraz ciepła i deszczowa. Przy tej aurze zieloność wybuchła niecierpliwie. Widok ogrodu koi oczy. Krzewy i trawa ubrane w soczysta zieleń z której wychylają się kwiaty wieczornika, rododendronów, późnych tulipanów, niezapominajek...    
W tym sezonie ruszyłam z większym entuzjazmem. Zimą wpadłam na kilka pomysłów, które postanowiłam wcielać powoli w życie. Oczywiście na bieżąco je weryfikuję. Powiększyłam daliową rabatę, co lepiej wygląda i ułatwia koszenie po wyrównaniu brzegów. Posadzone dalie powoli wychylają się z ziemi. Znów posadziłam ponad 100 odmian i znów nie wiem, czy to nie jest trochę za dużo.
Zmieniłam miejsce kilku roślinom, dosadziłam rododendrona tam gdzie mi się nie podobało. Przesadziłam różę Bennenweide gelb na widok. Będzie rosła pomiędzy siostrami Bennenweide rot. Posadziłam kilka paproci, kilka bylin fotogenicznych i z niecierpliwością czekam na efekty. Mam także rozsadę kolorowego jarmużu. Jak nie zjedzą go gąsienice, posadzę go pomiędzy daliami z pierwszych rzędów. Gdzieś to widziałam i całkiem ciekawy efekt był.
Tymczasem wiosennych kilka zdjęć:

Tulipany moje ukochane





 


 



Rododendrony:







I inne moje ukochane:

 









niedziela, 12 maja 2019

PN Ujście Warty - marzec 2019

Staram się zawsze po wypadzie do Słońska napisać kilka słów. Tym razem wyprawa, zresztą udana, zakończyła się awarią samochodu i tak jakoś o wpisie zapomniałam. Na wałach tym razem kwitły złocie i cebulice syberyjskie! Dokładnie tam, gdzie wcześniej kwitły przebiśniegi.









Wiosna już buchnęła, o świcie rozbrzmiewały silne głosy ptasich zalotników. Żurawie krzyczały na polach, na wale uwijały się rudziki, drozdy, zięby. Po polach biegały zające, a na rozlewisku mnóstwo kaczek i gęsi w parach.











Ale najpiękniejsze widoki były o świcie, kiedy to w okolicy nad rzeczkami i łąkami  ścieliły się mgły.