sobota, 9 kwietnia 2016

Uwędzenie

     Święta już minęły, ale okres Wielkanocy trwa nadal. Chciałabym się pochwalić, że w tym roku po raz pierwszy zrobiłam własnoręcznie szynkę. Wiem, wiem! Wiele ludzi tak robi i nic to nadzwyczajnego, ale prawda jest taka, że nie miałam o tym pojęcia, a musiałam coś wykombinować, bo w tym roku nie dostaliśmy jak dotychczas uwędzonego kawałka mięska od znajomych Macieja.
Najpierw kupiłam mięso i zapeklowałam. Tak krótko - 4 dni  w przyprawach i mieszance soli kamiennej i peklosoli. Już ją miałam gotować i zrobić tzw konserwową. Nawet szukałam odpowiedniego woreczka do gotowania, ale poszłam do ogrodu, spojrzałam na stertę jabłonowych gałezi po zimowym przycinaniu i pomyślałam, że ... uwędzę. No tak, ale my nie mamy wędzarni... 
Palenisko zrobiłam na tarasie, ogrodzone wokół cegłami. Na to postawiłam wysoki podłużny karton. Szynkę powiesiłam na patyku. Dymu było maławo, karton się przypalał. Podwyższyliśmy ogrodzenie paleniska o kolejne 2 piętra cegieł. Do paleniska dołożyliśmy grubsze polana. Tym razem już poszło. Powisiała szyneczka w kartonowym kominie do późnego wieczora. Uwędziła sie pięknie i była po ugotowaniu w szybkowarze (0,5 godziny) niesamowicie smaczna.





niedziela, 13 marca 2016

Ewolucja wózka cz.16 - kolejne wspomnienia nadesłane

    Jak nie raz wspominałam, znajomi, przyjaciele, rodzina dzielą się ze mną swoimi wspomnieniemi z dzieciństwa i przysyłają mi swoje urocze zdjęcia we wózkach. Uwielbiam to i uwielbiam wszystkich, którzy to zrobili! Dziękuję im za zaufanie i bezinteresowność. Sprawiliście mi wielką radość i frajdę z kolejnych wizerunków dziecięcych bolidów! Z każdym z takich zdjęć wiążą się historie rodzinne i powroty do tych zdarzeń i miejsc, które zdjęcia przedstawiają. Ja mogę w nieskończoność oglądać stare zdjęcia, a już jak wiąże się z nimi osobista historia, to jest niesamowite!

Zaufaniem obdarzył mnie znajomy z pewnego portalu, z którym też dzielę pasję fotografowania ptaków. Czesława zagadnęłam i poprosiłam o zdjecia, kiedy jedno z nich umieścił w necie. Przysłał mi je i zgodził się na publikację. Oto one:

Pradziadkowie żony Czesława. Łódź


Czesław, Sławno 1959

Czesław, Strzegom 1959r.

Czesław, 1959r.

Zdjęcie bez wózka, ale ciekawostka :-)  Tato Czesława koło Sławna 1956r.

Strzegom 1962r.

Czesław ze siostrą, Strzegom 1962r.

Czesław, 1962r.

Wieś Pastuchów, Czesław z mamą i siostrą, 1962r.

Czesław z zabawkami, Strzegom 1962r.

Strzegom 1963r. Czesław trzyma wózek.

To samo miejsce, jak na zdjęciu powyżej. 2015r.



Strzegom 1962r.

Strzegom 1962r.


Ciekawostka: skup makulatury, Mirosław, szwagier  Czesława,
wieś Pastuchów 1964r.

Czesław ze siostrą, we wózku kuzynka Renata 1964r.

Czesław Strzegom 1962 lub 63r.
Chrzestna i wujek Czesława 1968r.

Zdjęcia ciekawe, piękna pamiatka. Wiele atrybutów z epoki, dzięki nim można poznać te czasy. Są zabawki, pojazdy, stroje, a co najważniejsze dla mnie - historia wózka dziecięcego! 
Dzięki Czesławie!



poniedziałek, 7 marca 2016

Przedwiośnie w ogrodzie

     Sezon czas zacząć! Kończy się ziarno dla ptaków, sikory zalecają się, kosy biegają i przeganiają się. Słychać żurawie i lecące gęsi. Dzień tak długi, że jak wstaję, nie muszę zapalać światła. To przedwiośnie... Trochę popadało więc się cieszę. Wody dało więcej, niż trwały zamarznięty opad śniegu. I szczęśliwie już wszystko wsiąkło. Coraz bardziej mnie kusi do prac w ogrodzie. Jak tylko jest przyzwoita pogoda, wychodzę na ogród zrobić chociaż coś. Zaczęłam już 3 tygodnie temu przy pięknym słonecznym i ciepłym lutowym dniu. Ale jeden dzień w ogrodzie to nic. Poprzycinałam krzewy (nie wszystkie), posiałam w szkalrence sałatę, szpinak, koper, roszponkę (nie wiem czy na nią czas, ale zaryzykowałam). Pousuwałam część oschniętych liści i łodyg bylin. Na moim mikro warzywniku zrobiłam trochę porządku i wysadziłam czosnek. W kolejne weekendy jak pogoda pozwoliła, kontynuowałam porządki na rabatach bylinowych, hostowych i przycinałam kolejne krzewy. Syn przesiewa sukcesywnie kompost. Mamy go sporo więc jest co robić. Poza tym poprzycinał nasze owocowe drzewa i prześwietlił.
Ptasie budki wyczyszczone, czekają na lokatorów. Niestety znaleźliśmy w nich martwe zeszłoroczne lęgi. Były to prawdopodobnie kolejne lęgi, które przypadły na falę upałów. Bywa i tak...
   A ogród powoli się budzi, wychodzą pierwsze kwiaty i byliny. W szklerence w międzyczasie wykiełkowała sałata i rukola. Ziemia coraz ładniej pachnie, aż chce się wziąć do ręki i wąchać...

Ciemiernik

Ciemiernik cuchnący

Rabarbar

Pierwiosnek

Krokusy

Irysy żyłkowe

Wychodzą hosty

Kwitnie dereń jadalny po raz pierwszy


Wychodzą kokorycze

Kokorycz

Przebiśniegi

Wychodzą hiacyntowce English Bluebell

Ranniki

Mikołajek (chyba)

Białe przylaszczki

czwartek, 3 marca 2016

Gardenia 2016 - Międzynarodowe Targi Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu - Poznań

     Co rok pod koniec lutego, kiedy człowiek ledwie żywy i ma dość zimy i szarugi, odbywają się targi Gardenia. Dla tych, co mają kawałek ogródka, to znak, że należy już o nim pomyśleć. Kupić nasiona, rośliny, narzędzia, nawozy... 
     Jak tylko mam okazję jadę podpatrzeć nowości, kupić co nieco, spotkać się ze znajomymi z forów ogrodniczych.
Pojechałam pociągiem, bo zaparkowanie w okolicy MTP graniczy z cudem. Droga powrotna była dość kłopotliwa z zakupami, ale wygodnie zajechałam do stacji Kiekrz, gdzie czekał samochód. Ekspozycje mieściły się w kilku pawilonach. Od rana (w dzień dla publiczności) było całkiem przyjemnie, ale potem trzeba było przedzierać się przez dzikie tłumy. Cieszyły oko piękne aranżacje stoisk, mili ludzie z cierpliwością odpowiadali na moje upierdliwe pytania. Dostałam trochę ciekawych katalogów i ulotek. Interesowały mnie oczywiście dalie i wszystko, co związane z ich uprawą, ale również nawozy, róże, narzędzia. Naładowałyśmy się z siostrą pozytywnie do tegorocznego sezonu, nakupiłyśmy kwiatów i narzędzi. Miałyśmy też okazję choć na chwilę spotkać się przy kawie z ogrodowymi przyjaciółmi. Taki piękny wstęp do grzebania w ziemi w sezonie 2016.

Jedna z ciekawych aranżacji targowych z magnoliami w roli głównej.

Ciemierniki co roku królują na targach. Jest to naturalny czas ich kwitnienia:


 
 
Widok na jedną z hal targowych z antresoli.

Miłe dla oka ekspozycje stoisk:




Ciekawa prezentacja klatki do odłowu kuny domowej

Siostra i Witold Czuksanow - dziennikarz ogrodniczy, podpisujący plakat


Oglądam róże na stanowisku firmy "Ćwik" (fot. D. Nawrocka)


Na stanowisku mojej ulubionej firmy narzędziowej. 


Już po zakupach i oglądaniu.